“To czyńcie, wiedząc, że już czas, że już nadeszła pora, abyście się ze snu obudzili, albowiem teraz bliższe jest nasze zbawienie, niż kiedy uwierzyliśmy”. Rzymian 13,11. WM 186.1
Bracia moi, musicie mieć Jezusa na tronie swego serca, z którego całkowicie ma ustąpić egoizm. Musimy zostać ochrzczeni Duchem Świętym, a wtedy nie będziemy siedzieć z założonymi rękami i mówić beztrosko: “Co ma być, to będzie. Proroctwa muszą się wypełnić”. Ach, obudźcie się! Proszę, obudźcie się! Spoczywa na was najświętsza odpowiedzialność. Jako wierni strażnicy powinniście widzieć nadciągające chmury, wiszące nad światem jak miecz Damoklesa, i trąbić na alarm, aby ludzie uświadomili sobie swoją ignorancję i zapragnęli poznać prawdę. WM 186.2
Pan zapoznał nas z wydarzeniami, które rozegrają się na ziemi, abyśmy mogli mówić o nich innym. Nie zostaniemy uznani za niewinnych, jeśli będziemy siedzieć bezczynnie, zadowoleni z siebie, z założonymi rękami, pochłonięci sprawami małej wagi. Wielu wierzących zajętych jest prowadzeniem jałowych sporów. Odrzucają oni światło dane w świadectwach, gdyż nie zgadza się ono z ich opiniami. WM 186.3
Bóg nikogo nie zmusza do służenia Mu. Każdy musi sam zadecydować, czy chce upaść na Skałę i roztrzaskać się. Niebiosa zdumiewają się nad bezgraniczną głupotą, jaką ludzie przejawiają w sprawach duchowych. Każdy z osobna musi otworzyć swoje butne serce przed Duchem Bożym. Wasze intelektualne zdolności muszą zostać uświęcone, zanim będą mogły być użyte w służbie Bożej. Przekształcająca moc Boża musi was napełnić, aby wasze umysły zostały odnowione przez Ducha Świętego, a wasze usposobienie stało się podobne do usposobienia Chrystusa. WM 186.4
Gdy strażnicy śpią, odurzeni przez szatana, i nie słyszą głosu prawdziwego Pasterza wzywającego ich, by ostrzegli nieświadomych, to mówię wam w bojaźni Bożej, że będą winni krwi tych, którzy zginą. Strażnicy muszą być ludźmi czujnymi, nie zasypiającymi na posterunku ani w dzień, ani w nocy. Muszą dać wyraźny sygnał, aby ludzie odrzucili zło i wybrali dobro. Głupota i zupełna obojętność nie znajdują żadnego uzasadnienia. Z każdej strony piętrzą się skały, o które nasza barka może się roztrzaskać, pozostawiając nas jak bezradnych rozbitków, jeśli nie uczynimy Boga naszą ucieczką i pomocą. — The Review and Herald, 24 grudzień 1889. WM 186.5