1. Osobiste świadectwo przyjęte z wdzięcznością — Wróciliśmy 12 grudnia [1892]. Wieczorem następnego dnia brat Faulkhead wezwał mnie, żeby się ze mną zobaczyć. [Jeśli chodzi o poselstwo przekazane dla N. D. Faulkheada, patrz Selected Messages II, 125-140.], Ciężar jego sprawy spoczywał na moim umyśle. Powiedziałam mu, że miałam poselstwo dla niego i jego żony, które kilkakrotnie przygotowywałam, by im je wysłać, lecz czułam, że Duch Pański nie pozwalał mi tego uczynić. Poprosiłam go, by wyznaczył czas, kiedy moglibyśmy się zobaczyć. WP3 76.4
Odpowiedział: “Cieszę się, że nie przysłałaś mi pisanej wiadomości; wolałbym raczej otrzymać poselstwo z twoich ust; gdyby przyszło ono w inny sposób, nie sądzę, że dałoby mi cokolwiek dobrego”. Potem zapytał: “Dlaczego nie miałabyś mi teraz przekazać tego poselstwa?”. Powiedziałam: “Czy możesz zostać, by je wysłuchać?”. Odpowiedział, że to zrobi. WP3 76.5
Byłam bardzo zmęczona, ponieważ tego dnia uczestniczyłam w końcowych uroczystościach szkoły; teraz jednak wstałam z łóżka, na którym leżałam i czytałam mu przez trzy godziny. Jego serce zostało zmiękczone, w jego oczach pojawiły się łzy i gdy skończyłam czytanie, powiedział: “Przyjmuję każde słowo; wszystko ma do mnie zastosowanie”. WP3 76.6
Duża część treści, którą przeczytałam, odnosiła się do [australijskiego] biura Echo i jego zarządzania od początku. Pan objawił mi także związek brata Faulkheada z Wolną Masonerią i wyraźnie stwierdziłam, że jeśli nie zerwie wszelkiego związku, który wiąże go z tymi stowarzyszeniami, straci swoją duszę. WP3 76.7
Powiedział: “Przyjmuję światło, które Pan posłał mi przez ciebie. Postąpię zgodnie z nim. Jestem członkiem pięciu lóż, a trzy inne loże są pod moją kontrolą. Prowadzę interesy ich wszystkich. Teraz nie będę już więcej uczęszczał na ich spotkania i zakończę moje stosunki handlowe z nimi tak szybko jak to możliwe”. WP3 77.1
Powtórzyłam mu słowa wypowiedziane przez mojego przewodnika odnośnie do tych stowarzyszeń. Wykonując pewien ruch, który został wykonany przez mojego przewodnika, powiedziałam: “Nie mogę zrelacjonować wszystkiego, co zostało mi przekazane”. Brat Faulkhead powiedział starszemu Daniellsowi i innym, że dałam pewien szczególny znak znany jedynie najwyższej klasie masonów, do której właśnie wszedł. Powiedział, że nie znałam tego znaku i że nie byłam świadoma, pokazując mu ten znak. Był to dla niego szczególny dowód, że Pan działał przeze mnie, by ratować jego duszę. — Letter 46, 1892. WP3 77.2
2. Pewien brat i gość na spotkaniu namiotowym — Wzięłam kilku z naszych braci na bok w naszym namiocie [na spotkaniu namiotowym w Milton, Waszyngton] i przeczytałam treść, którą zapisałam trzy lata temu odnośnie do ich sposobu postępowania. Złożyli oni zastaw Generalnej Konferencji i z powrotem wszystko odebrali. Przeczytałam im bezpośrednie, jasne i wyraźne świadectwa, lecz pojawił się problem — nie czuli się oni zobowiązani do tego, by wierzyć Świadectwom. Brat L. był jednym z Grupy Marion [pochodny ruch, który zrodził się w Marion, Iowa, w połowie lat 1860], gdy mieszkał w LaPort, Iowa, i co robić z tymi ludźmi było tajemnicą. Nie było żadnego kaznodziei ani jego poselstwa, które szanowali ponad swój własny osąd. Problemem było to jak użyć czegokolwiek, co miałoby dla nich znaczenie. Mogliśmy jedynie modlić się i pracować dla nich tak, jakby wierzyli każdemu słowu świadectwa, a mimo to być tak ostrożnymi, jakby byli niewierzącymi... WP3 77.3
Wcześnie rano w sabat [7 czerwiec 1884] weszłam na spotkanie i Pan dał mi świadectwo bezpośrednio do nich, całkowicie dla mnie niespodziewanie. Przedstawiłam je, ukazując im, że Pan posłał swoich kaznodziejów z poselstwem, a poselstwo, które przynieśli, było właśnie tym sposobem, który Bóg wyznaczył, żeby do nich dotrzeć, oni jednak czuli, że wolno im rozebrać je na kawałki i uczynić Słowo Boże nieskutecznym... WP3 77.4
Sabat, 14 czerwiec — Mieliśmy spotkania, które długo pozostaną w pamięci. W sabat przed południem przemawiał brat [J. N.] Loughborough. Ja przemawiałam po południu. Pan mi dopomógł. Potem wezwałam ich do przodu. Trzydzieści pięć osób odpowiedziało. Byli to przeważnie młodzi mężczyźni i kobiety oraz starsi mężczyźni i kobiety. Mieliśmy najcenniejsze spotkanie. Niektórzy z tych, którzy porzucili prawdę, powrócili z pokutą i wyznaniem. Dla wielu był to początek. Sam Pan był tam obecny. Wydawało się, że łamie to uprzedzenia i składane były wzruszające świadectwa. Mieliśmy przerwę, a potem znowu rozpoczęliśmy i dobre dzieło szło dalej... WP3 78.1
W piątek wieczorem przeczytałam ważną treść zapisaną trzy lata temu. Uznano, że było to od Boga. Świadectwa były serdecznie przyjęte i złożone zostały wyznania o największej wartości dla grzesznika. — Letter 19, 1884. WP3 78.2