Jakimż poniżeniem musiało to być dla Pawła, gdy odkrył, że cały czas używał swoich sił przeciwko Prawdzie. Myśląc, że służy Bogu, był prześladowcą Jezusa. Gdy Zbawiciel osobiście objawił się Pawłowi w promieniach Swojej chwały, ogarnął go wstręt do tego co czynił i do samego siebie. Potęga chwały Chrystusa mogła go zniszczyć, ale Paweł był niewolnikiem nadziei. Został fizycznie oślepiony chwałą obecności Tego, któremu urągał; ale stało się to dlatego, aby doznał duchowego olśnienia, budzącego go z letargu, który ogłupiał i otępiał jego postrzeganie. Jego obudzone sumienie, zaczęło działać z samooskarżającą energią. Gorliwość jego postępowania, jego wcześniejszy opór przeciwko światłu, które go oświecało przez Bożych posłańców, teraz potępiało jego duszę i napełniało gorzkim żalem. Już nie uważa się za sprawiedliwego, ale potępionego przez Zakon w myśli, w duchu i w czynach. Uważa siebie za grzesznika, całkowicie zgubionego, pozbawionego Zbawiciela, którego prześladował. Dni i noce jego oślepienia, były okresem głębokiego zastanawiania się i w tej całkowicie beznadziejnej i bezradnej sytuacji zdał się całkowicie na Chrystusa, który jedynie może mu przebaczyć i ubrać w szatę sprawiedliwości. — Manuscript 23, 1899. BK 327.2