Go to full page →

Colorado S4 297

W drodze z Denver do Walling’s gdy góry się skończyły zatrzymaliśmy się w Boulder City gdzie mój mąż spędzał letnie miesiące i gdzie ujrzeliśmy z radością namiot, w którym brat Cornell przeprowadzał serię odczytów. Znaleźliśmy spokojny odpoczynek w wygodnym domu sióstr Dartt. Namiot został wyposażony na zorganizowanie odczytów na temat wstrzemięźliwości i po specjalnym przywitaniu przemawiałam do skupionych słuchaczy w namiocie. I chociaż osłabiona byłam przez naszą podróż Pan wspomógł mnie abym zdecydowanie wskazała tym ludziom konieczność praktykowania dokładnej wstrzemięźliwości we wszystkich rzeczach. S4 297.2

Ósmego sierpnia, w poniedziałek, spotkałam się z moim mężem i stwierdziłam że znajduje się w o wiele lepszym stanie zdrowia, pełen radości i aktywności za co czułam się zobowiązana podziękować Bogu. Brat Canright, który spędził trochę czasu z moim mężem w górach, został wezwany w tym czasie do domu do żony, która była chora, i w niedzielę mąż i ja towarzyszyliśmy mu do Boulder City, tam wsiadał do pociągu. Wieczorem przemawiałam w namiocie a następnego dnia wróciliśmy do Walling's Hills. W następny sabat ponownie przemawiałam w namiocie podczas nabożeństw. Zgodnie z moimi uwagami zorganizowaliśmy konferencję. Zrodziło się kilka wspaniałych świadectw. Niektórzy zachowywali swój pierwszy sabat. Przemawiałam także wieczorem po sabacie i również w niedzielny wieczór. S4 297.3

Oprócz naszego syna Edsona nasza cała rodzina była obecna w górach. Mój mąż i dzieci uważały że ja będąc bardzo zmęczona, pracując bez wytchnienia od wyjazdu do Oregonu gdzie zjazdy były organizowane, powinnam odpocząć. Lecz mój umysł był związany z poczuciem obowiązku wzięcia udziału w zgromadzeniu obozowym na wschodzie a szczególnie w jednym z miejsc w Massachusetts. Modliłam się że jeśli taka jest wola Boża abym wzięła udział w tych nabożeństwach, mój mąż powinien pozwolić mi tam pojechać. S4 298.1

Kiedy powróciliśmy z Boulder City otrzymałam list od brata Haskella, który prosił nas abyśmy przyjechali na zgromadzenie namiotowe lecz gdyby mój mąż nie mógł przyjechać życzył sobie abym ja była o ile to możliwe. Przeczytałam ten list mężowi i czekałam na to co powie. Po kilku minutach ciszy powiedział: Ellen będziesz musiała wziąć udział w zgromadzeniu obozowym w Nowej Anglii. Następnego dnia byliśmy spakowani. O godzinie drugiej w nocy oświetleni światłem księżyca wyjechaliśmy powozami a o wpół do siódmej wsiedliśmy do pociągu. Podróż była bardzo nieprzyjemna ponieważ wielki upał dawał się we znaki a ja byłam bardzo osłabiona. S4 298.2