Współczucie i troska o błądzących
Niestety, wśród nas, wśród naszego ludu, brak jest głębokiego, poważnego i serdecznego współczucia, a także miłości do kuszonych i zbłąkanych. Od wielu wieje chłodem; dopuszczają się grzesznego zaniedbania. Trzymanie się z daleka od tych, którzy potrzebują pomocy, Chrystus przyrównał do przechodzenia na drugą stronę ulicy. Nowo nawrócona dusza często toczy ostrą walkę ze złymi nawykami lub z jakąś szczególną formą pokus. Z chwilą, gdy ulegnie jakiejkolwiek namiętności czy skłonności, popełnia rzecz nierozważną, winna jest niedopatrzenia czy popełnionego zła. I właśnie wtedy potrzebne są energia, takt i mądrość braci, by winowajca mógł wrócić do zdrowia duchowego. Takich przypadków dotyczą rady ze Słowa Bożego: “Bracia, jeśli człowiek zostanie przyłapany na jakimś upadku, wy, którzy macie Ducha, poprawiajcie takiego w duchu łagodności, bacząc każdy na siebie samego, abyś i ty nie był kuszony”. Galacjan 6,1. “A my, którzy jesteśmy mocni, winniśmy wziąć na siebie ułomności słabych, a nie mieć upodobania w sobie samych”. Rzymian 15,1.SS2 178.3
Jakże jednak niewiele serdecznego współczucia Jezusa okazują ci, którzy uważają się za wyznawców Chrystusa. Gdy ktoś zbłądzi, inni zbyt często uzurpują sobie prawo do przedstawiania sprawy możliwie w jak najgorszym świetle. Ludzie, może tak samo winni wielkich grzechów w innej dziedzinie, obchodzą się ze swoim bratem z okrutną surowością. Błędy popełnione z nieświadomości, bezmyślności lub słabości są umyślnie przesadnie wyolbrzymiane jako grzechy popełnione z premedytacją.SS2 178.4
Ktoś zszedł na manowce, zbłądził, a niektórzy zacierają ręce i mówią: “Przecież mówiłem. Wiedziałem, że nie można na nim polegać”. W ten sposób zachowują się jak szatan. W duchu radują się, że ich złe podejrzenia okazały się słuszne.SS2 179.1
Musimy się liczyć z tym, że u młodych, niedoświadczonych członków zboru znajdzie się niejedna poważna niedoskonałość. Chrystus kazał nam pomagać takim ludziom w odnalezieniu właściwej drogi. Pociągnie nas do odpowiedzialności, jeśli swoim postępowaniem doprowadzimy błądzących do zniechęcenia, rozpaczy i upadku. Jeśli nie będziemy codziennie pielęgnować cennej rośliny miłości, grozić nam będą ciasnota serca, bezduszność, znieczulica i chęć ganienia, wpadniemy w bigoterię. Będziemy uważać siebie za sprawiedliwych, podczas gdy daleko jesteśmy od tego, by zyskać upodobanie Boże. Niektórzy są nieuprzejmi, szorstcy i brutalni. Kłują przy dotknięciu jak łupiny kasztana. Tacy ludzie wyrządzają nieobliczalną szkodę, zniekształcając obraz miłościwego Zbawiciela.SS2 179.2
Musimy wznieść się na wyższy poziom chrześcijaństwa albo nie będziemy godni imienia Chrystusa. Powinniśmy rozwijać tego ducha, w jakim Chrystus trudził się nad uratowaniem błądzących. Są mu oni tak drodzy, jak my. Tak samo jak my mogą otrzymać zwycięski znak Jego łaski i stać się dziedzicami Jego królestwa. Są jednak narażeni na zasadzki zakłamanego, niegodziwego wroga, na niebezpieczeństwo i skalanie, a bez zbawczej łaski Chrystusa pójdą niechybnie na zagładę. Gdybyśmy tę rzecz widzieli we właściwym świetle, o ileż wzmogłoby to nasz zapał i gorliwość, zwiększyło nasze wysiłki i poświęcenie w staraniu się, by zbliżyć się do tych wszystkich, którzy potrzebują naszej pomocy, naszych modlitw, naszego współczucia i miłości!SS2 179.3