Semper eadem — w istocie niezmieniony
Ten, kto w XXI wieku spogląda na katolicki przełom z połowy XX wieku i porównuje go z późniejszym okresem, nabrał z pewnością wystarczającego historycznego dystansu, aby móc wyrobić sobie do pewnego stopnia trafny osąd. Wniosek jest rozczarowujący. II Sobór Watykański, „katolickie wydarzenie XX wieku”, pomimo zmian nie do przeoczenia — otwarcia na świat (wolność sumienia i wyznania) i otwarcia na religie (ekumenizm) — nie był w stanie odrzucić typowo rzymskiej pychy, lecz w pewnym sensie jeszcze ją umocnił. Jeżeli I Sobór Watykański był papieskim samouwielbieniem, to II Sobór Watykański stał się kościelną samogloryfikacją.WB17 436.5
Dlatego nie powinna nikogo zwieść duszpasterska pokojowa mowa i duch ekumeniczny, jak i rezygnacja z wszelkiego rodzaju potępienia. W istocie II Sobór Watykański przystał na wszystko, co I Sobór Watykański przyznał papieskim urzędom, a także kontynuował i ugruntował „watykańskie bluźnierstwo” (K. Barth), czyli zrównanie Kościoła z Chrystusem. Tendencje restauracyjne czasu posoborowego były i są jedynie logicznym następstwem tego w swej istocie niezmienionego stanowiska.WB17 437.1
„Co było, pozostaje jako obowiązujące” — powiedział Paweł VI i potwierdził tym, że Rzym nigdy nie miał i nie ma zamiaru weryfikować lub choćby poddawać w wątpliwość swojego tradycyjnego dogmatycznego gmachu nauki. Poprzez formułę „hierarchia prawd” chciał co najwyżej przyznać, że mogą zaistnieć różne akcentowania, ale żadne istotne zmiany. Ekumeniczni optymiści po obu stronach ledwie spostrzegają, że dogmatyczna podstawa Kościoła rzymskiego — to, co jest zatwierdzone ex cathedra — obowiązuje jako „nieodwołalne” .WB17 437.2
Euforia tego zwrotu Jana XXIII ze swoim pozornym przełomem bardziej w kierunku ewangelii, a mniej ku tradycji, nie naruszyła wewnętrznej istoty katolicyzmu. Tylko ten, kto żywił nieuprawnioną nadzieję, że uchwały soborowe mogą i powinny być skorygowane, musiał następnie być rozczarowany i odczuwać okres po II Soborze Watykańskim z jego restrykcjami jako zdradę. Faktycznie nigdy nie było zamiaru, by uczynić coś innego niż przedstawić stare dogmaty w nowej formie. To już postawił sobie za cel Jan XXIII. W swojej mowie na otwarcie soboru podkreślił niezmienność dziedzictwa, które miało być tylko podane w nowym sformułowaniu. Nie chodziło o przemianę depositum fidei, czyli dziedzictwa wiary, ale o jego modus enuntiandi, tj. o formę wypowiedzi, która jednak musi zachować „ten sam sens i to samo znaczenie” . Ta kwestia została znowu przywołana na pamięć. O modyfikacji właściwych dogmatów nie było i nie ma mowy. Wprawdzie sobór mówił o „trwającej reformie” Kościoła, ale tylko odnoszącej się do „ludzkiej i ziemskiej strony”, z wyjątkiem „skarbu wiary” .WB17 437.3
Gdy J.B. Bossuet, znany kaznodzieja XVII wieku i biskup Meaux, przeciwstawił protestanckiemu pluralizmowi swojego czasu katolicką spójność potrydenckiego Kościoła, podkreślił z dumą: semper eadem (zawsze ten sam), on się nie zmienia — Kościół rzymski w przeciwieństwie do protestantyzmu zawsze pozostanie taki sam.WB17 437.4
Bossuet i wszyscy, którzy się na niego powoływali, byli oczywiście nieświadomi, jak często w przeszłości występowały spory pomiędzy papieżem a soborem. O niezmiennej jednorodności nie może być mowy. W jednej istotnej kwestii jednak semper eadem odpowiada w pełni — w niezmiennym żądaniu, by otoczyć papieża i Kościół aurą nieomylności, zrównać go z Chrystusem i przez to gloryfikować Kościół rzymskokatolicki jako instytucję zbawczą, która postawiona jest ponad wszystkim i dotyczy wszystkich. Boski przywilej nieomylności jest przypisywany albo jednostce, takiej jak biskup Rzymu, albo Kościołowi, który jest zbiorowiskiem ludzi. W każdym przypadku otacza papieża lub Kościół nimb nieziemskości. Nauczanie podczas soboru i później dowiodło, że to myślenie się nie zmieniło, a wręcz nasiliło.WB17 437.5
Wszystko, co zostało wypowiedziane i zalecone podczas I Soboru Watykańskiego przez papieża w kwestii jego autorytetu i nieomylności, zostało przyjęte bez zastrzeżeń. Papieżowi przypisano nieomylność, gdy ogłasza nauki dotyczące wiary lub obyczajów w tzw. „ostatecznym akcie” . Takie nauki są odtąd „niezmienne” . Ale nawet wówczas, gdy nie przemawia ex cathedra, należy się mu posłuszeństwo . W związku z tym kolegium biskupów zostało zdegradowane do gremium zatwierdzającego, na którego czele stoi biskup Rzymu, „głowa” biskupów. Przewodzi on także soborowi, którego decyzje stają się ważne, gdy zatwierdzi je papież. Jest on nie tylko „arcypasterzem” i „nieomylnym nauczycielem” , ale także „najwyższym sędzią” . II Sobór Watykański nie uczynił nic, aby anulować uchwały I Soboru Watykańskiego zrównujące biskupa Rzymu z Chrystusem.WB17 438.1
Według Biblii nieomylność przysługuje tylko i wyłącznie Bogu, natomiast fundamentem i głową Kościoła jest wyłącznie Chrystus, który prowadzi Kościół chrześcijański przez Ducha Świętego, swojego następcę (zob. J 14,16). Tylko Chrystusowi przysługuje stanowisko „Arcypasterza” (1 P 5,4) i „Sędziego” (2 Tm 4,8). Przez Niego zostali powołani apostołowie (zob. 1 Kor 12,28), którzy byli sobie równi (zob. Ef 2,20). Tak mówi Nowy Testament także o służbie apostolskiej, urząd Piotrowy był pierwszym chrześcijanom nieznany. Piotr sam określał się jako „współstarszy” (1 P 5,1) i ostrzegał swoich kolegów przed żądzą władzy i chciwością (zob. 1 P 5,2). Niezmienne powoływanie się Watykanu na Piotra nie jest uzasadnione ani teologicznie, ani historycznie. Wszystko, co zostało zapewnione Piotrowi (zob. Mt 16,18), obowiązuje także innych apostołów (zob. Ef 2,20), a nawet cały Kościół (zob. Mt 18,17). Według najstarszych źródeł Piotr był apostołem, a nie biskupem Rzymu. Pierwszym biskupem Rzymu był Linus wymieniony w 2 Tm 4,21(). Dzisiejsze papiestwo nie powraca do pierwotnego chrześcijaństwa, ale jest dziełem późnej starożytności.WB17 438.2
Nieomylność nie została także zaliczona do darów duchowych, przekazanych Kościołowi chrześcijańskiemu, ale jest zastrzeżona tylko dla Boga i Jego Słowa, które jest „prawe, a każde Jego dzieło niezawodne” (Ps 33,4). Nie przez powoływanie się na swoje własne słowo, ale przez powoływanie się na Słowo Boże przyznawany jest obowiązujący autorytet chrześcijańskiemu zwiastowaniu, ponieważ „nikt nie jest winny więcej wierzyć, niż to jest w Piśmie uzasadnione” (M. Luter) .WB17 438.3
Podczas gdy I Sobór Watykański wyniósł Kościół ponad wszystko i otoczył go aurą boskiej „nieomylności” , na II Soborze Watykańskim samouwielbienie osiągnęło swój punkt szczytowy. Dawno przyjęte stanowisko, że „Kościół widzialny” jest „ukazującym się wśród ludzi (...) Synem Bożym” J.A. Mohler) i przez to „drugim Chrystusem” (Pius XII) , który jest konieczny „do wypełnienia i uzupełnienia Zbawiciela” , uzyskało na II Soborze Watykańskim swój koronny moment. Ponieważ Kościół jest nieomylny, równa się on „wcielonemu Słowu” i posiada „pełnię łaski i prawdy” , a także jest „niezbędny do zbawienia” . Ten Kościół jest według katolickiego zrozumienia Kościołem z „następcą Piotra jako przywódcą” . Wychodzi do ludzi z „powszechnym sakramentem zbawienia” . Kto nie jest w stanie tak tego pojmować, nie przystępuje do niego i w nim nie wytrwa, „nie może być zbawiony” .WB17 439.1
Tej identyfikacji Kościoła z Chrystusem nie da się — z biblijnego punktu widzenia — niczym uzasadnić. Według 1 Kor 12,27 wspólnota chrześcijańska jest obrazowo nazywana „ciałem Chrystusa” albo w skrócie „Chrystusem” (1 Kor 12,12), ale cały obraz wynika z Kol 1,18, gdzie Chrystus jest określany jako „głowa”, a Kościół jako „ciało”. Przy tym jest powiedziane, że ciało jest rządzone przez głowę i musi się zwrócić ku głowie. Tylko wtedy, gdy Kościół jest posłuszny Słowu Chrystusa, może się na nie powoływać. Kościół nie jest bezwarunkowo i samoistnie tożsamy z Chrystusem.WB17 439.2
Stąd uzyskany końcowy wniosek jest prosty: zrównywanie papieża i Kościoła z Chrystusem przez oba sobory jest ukoronowaniem prowadzonego od dawna procesu. Przez cały czas trwało dopasowywanie tych poglądów do określonych wymogów nowoczesności, do czego skłaniał się też II Sobór Watykański. To, na co liczono już w potrydenckim katolicyzmie w XVI wieku, i do czego dążył zakon jezuitów, aby ogłosić nieomylność papieża, w wieku XIX i XX stało się rzeczywistością. Człowiek i instytucja przywłaszczyły sobie Boże atrybuty!WB17 439.3
Krytyka tej arogancji wynikająca z chrześcijańskiej wiary opartej wyłącznie na Biblii jest zatem uzasadniona i wciąż potrzebna. Nadaje ona książce Wielki bój, autorstwa Ellen G. White, ciągłą aktualność i wiarygodność.WB17 439.4
Hans Heinz