Go to full page →

Rozdział 135 — Taniec PM 297

Prawdziwy chrześcijanin nie będzie pragnął bywać w jakimkolwiek miejscu rozrywki ani nie będzie angażował się w żadne zajęcia, w związku z którymi nie może prosić o Boże błogosławieństwo. Nie zastanie się go w teatrze, sali bilardowej czy kręgielni. Nie będzie przebywał w towarzystwie miłośników walca ani korzystał z innych czarujących przyjemności, które wypierają Chrystusa z myśli. PM 297.1

Tym, którzy domagają się takich rozrywek, mówimy: Nie możemy pobłażać temu w imieniu Jezusa z Nazaretu. Błogosławieństwo Boże nie spocznie na czasie spędzonym w teatrze czy na tańcach. Żaden chrześcijanin nie chciałby stanąć twarzą w twarz ze śmiercią w takim miejscu. Żaden nie chciałby się tam znaleźć w dniu przyjścia Chrystusa. PM 297.2

Gdy przyjdzie nasza ostatnia godzina i staniemy wobec rejestru naszego życia, czy będziemy żałować, że nie uczęszczaliśmy na zabawy i nie braliśmy udziału w bezmyślnej wesołości? Czy nie będziemy raczej gorzko żałowali, że tak wiele cennych godzin zmarnowaliśmy na zaspokajanie swoich zachcianek — zaniedbaliśmy tyle okazji, które właściwie wykorzystane zyskałyby nam wieczne skarby? PM 297.3

Zwyczajem wśród wyznawców religii stało się usprawiedliwianie niemal każdej szkodliwej przyjemności, do jakiej skłania się serce. Wskutek zbliżenia z grzechem przestali oni dostrzegać jego ohydę. Wielu z tych, którzy twierdzą, że są dziećmi Bożymi, chlubią się grzechami potępianymi w Słowie Bożym, łącząc pewne działania charytatywne Kościoła ze swoimi bezbożnymi libacjami. W ten sposób zakładają niebiańską liberię, by usługiwać diabłu. Dusze zostają zwiedzione i sprowadzone na manowce, tracąc szlachetność i prawość wskutek tych modnych rodzajów rozpusty. PM 297.4