Prawda, że człowiek jest w rzeczywistości takim, jak “waży w myśli swej” (Przypowieści 23,7, BG), znajduje w dziejach Izraela inne jeszcze potwierdzenie. Kiedy Izraelici stali na granicy ziemi kananejskiej, wysłali w głąb kraju zwiadowców. Po powrocie z wyprawy zdali oni raport. Przepełnieni lękiem przed trudnościami, jakie mogą napotkać podczas zajmowania kraju, zwiadowcy nie zwrócili uwagi na wielkie naturalne bogactwa kraju i korzyści, które by stały się udziałem Izraela. W ich opowiadaniu mury miasta sięgały niebios, armia zaś wroga składała się z samych olbrzymów, a żelazne wozy bojowe podważyły ich wiarę. Lud się przestraszył. Zapominając o Bogu powtarzał, jak echo, słowa niewiernych posłów: “Nie możemy wyruszyć na ten lud, gdyż jest on od nas silniejszy”. 4 Mojżeszowa 13,31. Nie mylili się. Zdani jedynie na siebie, nie mogli stawić czoła nieprzyjacielowi. Wrócili na pustynię, gdzie spędzili resztę życia. Wy 104.2
Dwóch z dwunastu wysłanych na zwiad, nie podzielało zdania towarzyszy. Prosili: “Gdy wyruszymy na nią, to ją zdobędziemy, gdyż ją przemożemy”. 4 Mojżeszowa 13,30. Szczerze namawiali do przekroczenia granicy, utrzymywali bowiem, iż Bóg mocniejszy jest od olbrzymów wrogiej armii i ich wozów żelaznych, mocniejszy niż niezwyciężone mury miast i fortec. Wierzyli w to, co mówili, jednakże podzielili los braci, żyjąc wraz z nimi na pustyni przez czterdzieści lat. Po upływie tego czasu Kaleb i Jozue wkroczyli do ziemi kananejskiej, obiecanej im przez Boga. Kaleb, pomimo podeszłego wieku, pozostał tak samo odważny jak wówczas, kiedy wraz z wojskiem izraelskim przed wielu laty opuszczał Egipt. Po wejściu do ziemi obiecanej prosił o najpotężniejsze twierdze olbrzymów — jako swój dział — i otrzymał je; z pomocą Bożą zwyciężył i przepędził Kananejczyków. Winnice i sady oliwkowe na ziemi, którą dotknął własnymi nogami, stały się jego własnością. Tchórze i buntownicy wyginęli na pustyni, a wierni rozkoszowali się słodkimi gronami Eszkolu. Wy 104.3
Żadna prawda nie jest w Biblii tak wyraźnie przedstawiona, jak niebezpieczeństwo odstępstwa choćby w najdrobniejszej rzeczy. Niebezpieczeństwo zagraża temu, kto źle czyni, a także ludziom, którzy są w zasięgu zła. Przykłady mają urzekającą moc, a gdy odpowiadają złym skłonnościom drzemiącym w naszej naturze, stają się nie do przezwyciężenia. Wy 105.1
Największym bastionem zła w naszym świecie nie jest życie nikczemnego grzesznika, ani wzgardzonego przestępcy, ale pozornie cnotliwe, porządne, zasługujące na szacunek życie ludzi, którzy pod płaszczykiem cnoty ukrywają w sercu grzech lub występek. Dla ludzi, których dusze walczą z ogromnymi pokusami i chwieją się nad samym brzegiem przepaści, ci pozornie cnotliwi są najgroźniejszą podnietą do grzechu. Człowiek posiadający szczególne zrozumienie życia, honoru i prawdy jest również narażony na niebezpieczeństwo utraty równowagi duchowej. Jeżeli świadomie przekroczy choćby tylko jedno z przykazań świętego prawa Bożego, poczuje, iż jego dobre pragnienia powoli przemieniły się w tęsknotę za grzechem. Geniusz, talenty, uczucie miłosierdzia, hojne, a nawet wzniosłe czyny mogą w pewnym momencie stać się sidłem szatana, chcącego sprowadzić dusze na brzeg przepaści. Wy 105.2
Dlatego Pan dał wiele przykładów, ukazujących skutki nawet jednego złego czynu. Począwszy od tragicznych dziejów grzechu Adama i Ewy, który przyniósł na świat zło i wszelkie nieszczęścia od chwili utraty raju, aż do grzechu, który spowodował, iż za trzydzieści srebrników sprzedano Pana chwały, w życiorysach biblijnych mnóstwo jest przykładów, które są sygnałami ostrzegawczymi, stojącymi na bocznych ścieżkach głównej drogi życia. Wy 105.3
W licznych przykładach Biblia opisuje ludzi, którzy raz tylko ulegli ludzkiej słabości, zbłądzili lub odstąpili od wiary. Owoce tego były tragiczne. Wy 105.4
Eliasz raz jeden okazał brak wiary, i przekreślił dzieło całego swego życia. Ciężkie było brzemię, które wziął na swoje barki dla dobra Izraela. Z jakimże głębokim przekonaniem i wiarą ostrzegał naród przed bałwochwalstwem. Przez trzy i pól roku głodu oczekiwał na znak skruchy i pokuty ze strony ludu. Samotnie stał przed Bogiem na górze Karmel. Mocą wiary zniesiono bałwochwalstwo, a błogosławiony deszcz świadczył przed ludźmi o obfitości łask, które miały oczyścić Izraela. Eliasz zmęczony wszystkim, uciekając w swej słabości przed Jezebelą, w samotności na pustyni prosił Boga o śmierć. Wiara jego zachwiała się. Dzieło, wszczęte przez niego, zakończył ktoś inny. Bóg nakazał mu namaścić kogoś innego, aby stał się prorokiem na jego miejsce. Wy 105.5
Lecz Bóg nie zapomniał o czynach swego sługi. Nie pozwolił, aby zginął na pustyni w zniechęceniu i opuszczeniu. Nie było mu przeznaczone zstąpić do grobu. Aniołowie Boży zabrali go do nieba, gdzie stanął przed majestatem Najwyższego. Wy 105.6
Opisy tych żywotów świadczą o rzeczach, które kiedyś staną się zrozumiałe dla każdej istoty ludzkiej: grzech może prowadzić jedynie do hańby i straty, niewiara równa się upadkowi, ale miłosierdzie Boże sięga do najgłębszych otchłani. Wiara podnosi duszę pokutującą, aby dzieliła los dzieci Bożych. Wy 106.1