W swoim liście narzekasz na ciężkie jarzmo długów. Nie masz jednak nic na swoją obronę. (...). Pożyczałeś, nie będąc pewnym, że będziesz mógł oddać. Wyrządziłeś przez to wiele krzywdy innym, pozbawiając ich środków do życia, przez co przyniosłeś wstyd sprawie Bożej. Gdybyś zdawał sobie sprawę z tego, co robisz, powstrzymałbyś się od tego. Dostrzegłbyś, jak wielkim grzechem jest oszukiwanie ludzi, wierzących czy niewierzących, i stawianie ich na krawędzi ubóstwa, by tylko zaspokoić swoje bieżące potrzeby. RS 163.2
Twój przypadek, bracie..., nie jest błahą sprawą. Twój sposób postępowania rzuca cień na działalność innych kolporterów. Trudno ci będzie ten cień usunąć. Zamknąłeś drzwi wielu uczciwym kolporterom, którzy z twojej winy uważani są teraz za ludzi niegodnych zaufania. Ci, którzy naprawdę potrzebują kredytu zaufania, nie otrzymują go z powodu takich nieuczciwych, jak ty, ludzi. Nic dziwnego, że ludzie, którzy ci zaufali, boją się po raz kolejny stracić mnóstwo środków, które tak bardzo potrzebne są dla wspierania dzieła Bożego w tych trudnych czasach. — Letter 36, 1897. RS 163.3