Nie należy zachęcać ludzi do rozpoczęcia pracy kaznodziejskiej bez niezbitych dowodów na to, że to Bóg powołał ich do tej pracy. Pan nie obarczy odpowiedzialnością za swoje stado osoby nieprzygotowane. Ci, których Bóg powołuje, muszą być ludźmi doświadczonymi, wypróbowanymi, rozsądnymi, którzy nie wahają się karcić grzechu w duchu cichości, ludźmi rozumiejącymi, jak należy paść trzodę Bożą. Bóg zna serca i wie, kogo wybrać. — Testimonies for the Church I, 209. SE 289.2
*****
Zbyt mało zrobiono w kierunku egzaminowania kaznodziejów i z tego powodu w zborach pracują nienawróceni, niekompetentni ludzie, którzy usypiaj ą duchowo wyznawców, zamiast obudzić ich, by wykazywali większą gorliwość w sprawie Bożej. Są tacy kaznodzieje, którzy na spotkaniach modlitewnych wypowiadają schematyczne, pozbawione życia modlitwy. Tydzień po tygodniu i miesiąc po miesiącu wygłaszają te same, suche kazania. Nie mają nic nowego i inspirującego do powiedzenia zborom, a to dowodzi, że nie są uczestnikami boskiej natury. Chrystus nie mieszka w ich sercach przez wiarę. SE 289.3
Ci, którzy twierdzą, że zachowują święte prawo Boże i nauczają go innych, a jednak stale przekraczają to prawo, są skałą potknięcia zarówno dla grzeszników, jak i dla wierzących w prawdę. Niedbały, lekkomyślny sposób, w jaki wielu traktuje prawo Jahwe i dar Jego Syna, jest zniewagą dla Boga. Jedynym sposobem naprawienia tego szerzącego się zła jest dokładne przeegzaminowanie każdego, kto pragnie zostać nauczycielem Słowa. Ci, na których spoczywa ta odpowiedzialność, powinni zapoznać się z historią tegoż Słowa, jako wyznawcy prawdy. Ich chrześcijańskie doświadczenie i znajomość Pisma Świętego, sposób, w jaki podchodzą do prawdy na obecny czas, wymagają starannego zbadania. Nikt nie powinien zostać przyjęty do pracy w dziele Bożym dopóty, dopóki nie udowodni, że ma prawdziwe, żywe doświadczenie w sprawach Bożych. SE 289.4
*****
Ci, którzy mają zamiar przystąpić do świętego dzieła nauczania prawdy biblijnej, powinni zostać dokładnie przeegzaminowani przez wiernych, doświadczonych pracowników. Poza wstępnym doświadczeniem kandydaci do służby kaznodziejskiej potrzebują czegoś więcej — należy ich przedstawić Panu w gorliwej modlitwie, aby On wskazał przez Ducha Świętego, czy ich akceptuje. Apostoł Paweł mówi: “Rąk na nikogo pochopnie nie wkładaj”. 1 Tymoteusza 5,22. W czasach apostołów słudzy Boży nie odważyliby się polegać jedynie na własnym rozsądku w wyborze ludzi, którzy mieli pełnić uroczystą i świętą funkcję rzeczników Bożych. Owszem, wybierali ludzi zgodnie ze swym rozsądkiem, ale potem stawiali ich przed Panem, by dowiedzieć się, czy On przyjmie ich jako swoich reprezentantów. Tak samo musi być dzisiaj. SE 290.1
W wielu miejscach spotykamy ludzi, którym bez zastanowienia powierzono odpowiedzialne funkcje starszych zboru, podczas gdy nie byli oni przygotowani do objęcia takiego stanowiska. Ludzie ci nie potrafią w odpowiedni sposób kierować swoim postępowaniem. Ich wpływ nie wnosi nic dobrego. Zbór cierpi wskutek wad charakteru swoich przywódców. Na tych ludzi zbyt pochopnie włożono ręce. SE 290.2
Kaznodzieje Boży powinni być ludźmi, którzy cieszą się dobrą reputacją i są zdolni umiejętnie pokierować rozbudzonym wśród słuchaczy zainteresowaniem prawdą. Bardzo potrzebujemy ludzi kompetentnych, którzy reprezentowanej przez siebie sprawie przynosić będą zaszczyt zamiast niesławy. SE 290.3
Kaznodzieje powinni być egzaminowani zwłaszcza w tym celu, by wykazać, czy mają rozumowe poznanie prawdy na obecny czas, aby potrafili logicznie i jasno wykładać proroctwa i zasady wiary. Jeśli nie potrafią wyraźnie przedstawić zagadnień biblijnych, nadal muszą być słuchaczami i uczniami. Aby być nauczycielem prawdy biblijnej, trzeba gorliwie, w połączeniu z modlitwą studiować Pismo Święte i głęboko przemyśleć jego przesłania. Te sprawy należy uważnie i z modlitwą rozważyć, zanim ktokolwiek zostanie przyjęty do pracy w dziele Bożym. — Testimonies for the Church IV, 406.407. SE 290.4
*****
W Tymoteuszu dostrzegł Paweł tego, kto docenia świętość pracy kaznodziei, kto nie lęka się prześladowań ani cierpień, kto chętnie przyjmuje pouczenia. Jednakże apostoł nie odważył się przyjąć na siebie obowiązku udzielenia niewypróbowanemu młodzieńcowi lekcji ewangelicznej służby bez uprzedniego upewnienia się co do jego charakteru i dotychczasowego życia. SE 291.1
Ojciec Tymoteusza był Grekiem, a matka Żydówką. Pisma znał od dziecka, a pobożność panująca w domu była głęboka i rozumna. Wiara jego matki i jego babki, wyrażana w świętych modlitwach, była dla niego stałym przypomnieniem błogosławieństw płynących z wypełniania woli Bożej. Słowo Boże było drogowskazem, według którego dwie pobożne niewiasty kierowały życiem Tymoteusza. Duchowa moc lekcji, jakie otrzymał od nich w domu rodzinnym, utrzymywała go w czystości mowy i nie pozwoliła skazić się wpływami zła, które go otaczało. W ten sposób jego domowe nauczycielki współdziałały z Bogiem w przygotowaniu go do niesienia ciężarów życia. SE 291.2
Paweł wiedział, że Tymoteusz był wierny, niezawodny i szczery, dlatego przyjął go na współtowarzysza pracy i podróży. Ci, którzy w dzieciństwie uczyli Tymoteusza, zostali nagrodzeni, widząc swego wychowanka u boku wielkiego apostoła. (...) SE 291.3
Paweł kochał Tymoteusza, swego “prawowitego syna w wierze”. 1 Tymoteusza 1,2. Wielki apostoł często wychodził z tym młodym uczniem i wypytywał go o historię biblijną, a gdy tak podróżowali z miejsca na miejsce, dokładnie pouczał go, jak wykonywać owocną pracę. Paweł i Sylas w swych kontaktach z Tymoteuszem starali się pogłębić jego świadomość uświęconego, poważnego charakteru pracy w służbie ewangelii. — Działalność apostołów 125.126. SE 291.4
*****
W pracy swej Tymoteusz stale prosił Pawła o radę i wskazówki. Nie kierował się popędami, lecz postępował z rozwagą, w skupieniu i ze spokojem. Zastanawiał się na każdym kroku, czy to jest droga Pańska. — Tamże 126. SE 291.5