Go to full page →

Dodawajcie otuchy nowo nawróconym SS1 320

Dobrze jest, gdy troszczymy się o dusze, które dopiero co weszły na drogę prawdy. Gorliwość wielu kaznodziejów zdaje się zanikać w miarę, jak ich wysiłki uwieńczone zostają sukcesem. Nie zdają sobie sprawy z tego, że nowo nawróceni wymagają opieki, pielęgnowania, czujnej uwagi, pomocy, zachęty i otuchy. Nie należy ich pozostawiać samym sobie, na łup najpotężniejszych pokus szatana. Trzeba ich przygotować do specjalnego zadania, jakie ich czeka, wymagają także życzliwego traktowania i prowadzenia. Współwierzący muszą ich odwiedzać i modlić się razem z nimi. Dusze te potrzebują pokarmu, przeznaczonego dla każdego człowieka we właściwym czasie. SS1 320.1

Nic więc dziwnego, że niektórzy nowo nawróceni zniechęcają się, marudzą po drodze i stają się ofiarami wilków. Szatan jest zawsze na ich tropie. Wysyła swych wspólników, ażeby sprowadzili z powrotem w jego szeregi tych, których on stracił. Powinno być więcej matek i ojców, którzy by mieli otwarte serca dla “młodych dzieci w Chrystusie”, by dodawali im otuchy i modlili się za nich, aby ich wiara nie ustała. SS1 320.2

Wygłaszanie kazań to znikoma część pracy, którą trzeba wykonać dla ratowania dusz. Duch Boży zdobywa grzeszników dla prawdy i kładzie ich w ramiona zboru. Kaznodzieje mogą wykonywać swoje obowiązki, ale nigdy nie mogą spełnić tej pracy, która ciąży na zborze. Bóg oczekuje od członków swego Kościoła, że zaopiekują się młodymi w wierze, niedoświadczonymi “dziećmi w Chrystusie”, że będą ich odwiedzać nie po to, by plotkować i gawędzić, lecz by się modlić i mówić im słowa, które są “jak złote jabłko na srebrnych czaszach”. SS1 320.3

Wszyscy musimy interesować się ludzkimi charakterami i zwyczajami towarzyskimi, byśmy się nauczyli, jak właściwie odnosić się do ludzi o rozmaitych upodobaniach. Należy starać się przyjść im z pomocą w bezbłędnym zrozumieniu Słowa Bożego i dopomóc do tego, by prowadzili prawdziwie chrześcijańskie życie. Czytajmy z nimi Biblię i odwracajmy ich myśli od spraw doczesnych, a zwracajmy ku wiecznemu zbawieniu. Być misjonarzami Chrystusa i zaznajamiać się z tymi, którzy potrzebują pomocy, to obowiązek dzieci Bożych. Jeżeli ktoś pod wpływem pokusy zaczyna się chwiać, trzeba się nim troskliwie zająć, obchodzić się z nim rozumnie, ponieważ w grę wchodzi jego wieczne dziedzictwo, a słowa i czyny tych, którzy dla niego pracują, mogą być wonią życia ku życiu, lub wonią śmierci ku śmierci. SS1 320.4

Bywa, że właściwe postępowanie w stosunku do niektórych ludzi wymaga bardzo poważnych modlitw. Takiej osobie trzeba ukazać jej prawdziwy charakter. Ona musi zrozumieć rysy swego usposobienia i temperamentu, musi poznać własne niedostatki. Rozumne postępowanie z takim człowiekiem to pierwsza rzecz. Jeżeli znajdziemy do niego dostęp, jeżeli nasze doświadczenie i troskliwe o niego starania wzruszą jego serce, to znaczy, że może się on związać silnymi więzami z Chrystusem i nauczyć się w Bogu pokładać ufność. Jeśli udało nam się osiągnąć ten cel, cała niebiańska rodzina spogląda na nas i raduje się, ponieważ wyrwaliśmy drogocenną duszę z sideł szatana i uratowaliśmy od wiecznej śmierci! Czy wobec tego nie jest warto działać rozumnie dla zbawienia dusz? Chrystus zapłacił za nie cenę własnego życia. Czy naśladowcy Chrystusa będą więc pytać: “Czyż jestem stróżem brata mego?” Czy nie będziemy działać zgodnie i w jedności z Mistrzem? A może nie cenimy wartości ludzi, za których Zbawiciel umarł na Golgocie? SS1 321.1