Apostoł dostrzegał wokół siebie świadectwa potopu, który zniszczył ziemię gdyż jej mieszkańcy ośmielili się przekroczyć prawo Boże. Skały wyrzucone z głębin morza i ziemi świadczyły wyraźnie o gwałtowności tego strasznego objawienia gniewu Boga. UZ 56.1
Podczas gdy wszystko, co go otaczało wydawało się opustoszałe i przygnębiające, błękitne niebo rozpostarte nad apostołem na samotnej wyspie Patmos było tak jasne i piękne, jak niebo nad jego umiłowaną Jerozolimą. Spójrzmy raz jeszcze na chwałę nieba w nocnej porze i zwróćmy uwagę na jego zastępy uczynione Bożą mocą, a nauczymy się być mali w obliczu wielkości i potęgi Stworzyciela. Jeśli żywiliśmy dumę i zarozumiałość z powodu bogactwa, mądrości lub osobistych zalet, wyjdźmy z domu i skierujmy wzrok ku górze na gwiaździste niebo i uczmy się pokory w obecności Nieskończonego Boga. UZ 56.2
W szumie fal morskich, w wołaniu głębin, prorok słyszał głos Stworzyciela. Morze spienione porywami wiatru symbolizowało gniew urażonego Boga. Potężne i wzburzone fale, trzymane w ryzach przez niewidoczną rękę, objawiały Janowi nieskończoną moc kontrolującą głębiny. Z drugiej strony widział i odczuwał szaleństwa słabych śmiertelników podobnych robakom tarzającym się w pyle, dumnych ze swej mądrości i siły, którzy odwrócili swe serca od Władcy wszechświata, jak gdyby Bóg był podobny do nich. Jak ślepa i bezsensowna jest ludzka duma! Jedna godzina Bożego błogosławieństwa w postaci promieni słonecznych i deszczu zraszającego ziemię, zdziała więcej w naturze niż człowiek z całą swą zarozumiałą wiedzą i nieustannymi wysiłkami może dokonać w ciągu całego życia. UZ 56.3
W krajobrazie wyspy prorok odczytywał manifest boskiej mocy, a we wszystkich dziełach natury odczuwał wspólnotę ze swoim Bogiem. Im gorętsza była tęsknota duszy za Bogiem, tym żarliwsze modlitwy wznosiły się do nieba ze skalistej wyspy Patmos. Gdy Jan spoglądał na skały myślał o Chrystusie, Skale jego mocy, w którego ramionach mógł się skryć bez obawy. UZ 56.4