“I nastał dzień Przaśników, kiedy należało ofiarować baranka wielkanocnego. I wysłał Piotra i Jana, rzekłszy im: Idźcie i przygotujcie nam wieczerzę paschalną do spożycia”. Łukasza 22,7.8. TC 261.1
Chrystus wybrał Piotra i Jana, którzy mieli później współpracować ze sobą, aby przygotować wieczerzę. (...) “On zaś rzekł do nich: Gdy wchodzić będziecie do miasta, oto spotka się z wami człowiek, niosący dzban wody; idźcie za nim do domu, do którego wejdzie; i powiedzcie gospodarzowi tego domu: Nauczyciel każe ci powiedzieć: Gdzie jest izba, w której mógłbym spożyć baranka wielkanocnego z uczniami moimi?” (...) TC 261.2
Chrystus pragnął uniknąć wszelkich przedwczesnych ruchów ze strony zdrajców, którzy mogliby zakłócić przebieg wieczerzy podejmując działania zaplanowane przez Judasza. Mieszkańcy miasta mieli w zwyczaju gościć przybyszów pragnących świętować Paschę. Jednak przesłanie przekazane przez uczniów miało formę polecenia. Może się nam wydawać, iż nieuprzejmością ze strony tych dwóch Galilejczyków było zwracanie się w ten sposób do nieznajomego człowieka. Jednak wszystkie okoliczności okazały się zgodne z zapowiedzią Jezusa. Uczniowie spotkali człowieka niosącego dzban. Poszli za nim i weszli do domu, do którego on wszedł, a następnie przekazali poselstwo, które zostało przyjęte przez gospodarza domu bez słowa sprzeciwu. (...) TC 261.3
To była ostatnia Pascha, którą Jezus obchodził z uczniami. Wiedział że nadeszła Jego godzina, On sam był prawdziwym Barankiem Paschalnym, a w dniu, w którym spożywano Paschę, został ukrzyżowany. Wiedział, że okoliczności związane z tym wydarzeniem na zawsze pozostaną w pamięci Jego uczniów. TC 261.4
Gdy zebrali się przy stole, Chrystus powiedział: “Gorąco pragnąłem spożyć tę wieczerzę paschalną z wami przed moją męką; powiadam wam bowiem, iż nie będę jej już spożywał, aż nastąpi spełnienie w Królestwie Bożym”. (...) TC 261.5
Podczas tego ostatniego wieczoru z uczniami Jezus miał im wiele do powiedzenia. Gdyby byli przygotowani na przyjęcie tego, co chciał im przekazać, uniknęliby rozdzierającego serca bólu, rozczarowania i zwątpienia. Jednak Jezus widział, że nie mogli znieść tego, co chciał im powiedzieć. Gdy patrzył w ich twarze, słowa przestrogi i pocieszenia zamarły Mu na ustach. Na dłuższą chwilę zapanowało milczenie. Jezus sprawiał wrażenie, jakby na coś czekał. Uczniowie poczuli się nieswojo. Patrzyli na siebie z wzajemną zazdrością i rywalizacją. (...) Uczniowie trzymali się swojej ulubionej idei, że Chrystus obejmie władzę i zasiądzie na tronie Dawida. Każdy z nich pragnął najwyższego stanowiska w przyszłym królestwie. — Manuscript 106, 1903. TC 261.6