“A gdy zasiadł z nimi przy stole, wziąwszy chleb, pobłogosławił i rozłamawszy, podawał im. Wtedy otworzyły się ich oczy i poznali go. Lecz On znikł sprzed ich oczu”. Łukasza 24,30.31. TC 297.1
Przygotowano prostą kolację, składającą się głównie z chleba. Podano pokarm Gościowi, a On wyciągnął ręce, by go pobłogosławić. Dlaczego uczniowie zdumieli się? Ich towarzysz wyciągnął ręce dokładnie w taki sam sposób, jak czynił to ich Mistrz. Przyjrzeli się uważnie i zobaczyli na jego dłoniach ślady po gwoździach. Obaj jednocześnie wykrzyknęli: To Pan Jezus! Powstał z martwych! TC 297.2
Zerwali się i rzucili do Jego stóp, aby oddać Mu pokłon. Wtedy zniknął im z oczu. Zdumieni patrzyli na miejsce, w którym przed chwilą znajdował się Ten, którego ciało kilka dni wcześniej złożyli do grobu. Gdy ochłonęli nieco, jeden z nich powiedział: “Czyż serce nasze nie pałało w nas, gdy mówił do nas w drodze i Pisma przed nami otwierał?” Łukasza 24,32. TC 297.3
Mając tak wspaniałą wieść do przekazania, nie mogli siedzieć i rozmawiać spokojnie. Nie zwracali uwagi na zmęczenie i głód. Pełni radości natychmiast wyruszyli tą samą drogą, którą przyszli, spiesząc, by opowiedzieć nowinę Jego uczniom w mieście. Księżyc zaszedł, ale Słońce Sprawiedliwości świeciło nad nimi. Ich serca biły żywo z radości. Wydawało im się, że cały świat zmienił się dookoła. Chrystus, ich Zbawiciel, żyje! Nie będą już opłakiwać Go jako umarłego, ale cieszyć się Nim jako żywym Odkupicielem. (...) TC 297.4
Niektóre odcinki drogi były dość niebezpieczne, ale oni wspinali się na strome zbocza wzgórz i biegnąc przed siebie ześlizgiwali się z gładkich skał. Nie wiedzieli, że chroni ich Ten, który szedł z nimi wcześniej. Z laską wędrowca w rękach podążali naprzód, pragnąc iść szybciej niż mogli. W ciemnościach zagubili drogę, ale odnaleźli ją. Czasem biegnąc potykali się, ale podnosili się i biegli dalej, a niewidzialny Towarzysz był cały czas przy nich. TC 297.5
Gdy przybyli do Jerozolimy, udali się do górnej sali, gdzie Chrystus spędził z uczniami ostatni wieczór przed śmiercią i gdzie przekazał im ostatnie pouczenia. Było bardzo późno, ale wędrowcy wiedzieli, że uczniowie nie zasną, póki nie upewnią się, co się stało z ciałem ich Pana. Drzwi do sali były starannie zaryglowane. Przybysze zapukali, ale z wnętrza nie odezwał się żaden głos. Wówczas podali swoje imiona. Drzwi ostrożnie uchyliły się, ale gdy tylko weszli, zaraz zamknięto je znowu. — Manuscript 113, 1897. TC 297.6