“Mając w pamięci dzieło wiary waszej i trud miłości, i wytrwałość w nadziei pokładanej w Panu naszym, Jezusie Chrystusie, przed Bogiem i Ojcem naszym”. 1 Tesaloniczan 1,3. TC 49.1
Z pouczeń danym nam zarówno w Starym, jak i w Nowym Testamencie, wynika, że Bóg pragnie, abyśmy zrozumieli, iż naszym obowiązkiem jest niezawieranie bliskich więzi z tymi, którzy są zepsuci w myśleniu, słowach i czynach. Jeśli pracownicy o niewielkim doświadczeniu łączą się z ludźmi tego rodzaju, istnieje niebezpieczeństwo, iż przez przyglądanie się im będą się zmieniać na ich podobieństwo, a ich standardy świętości i prawdy ulegną obniżeniu. Istnieje niebezpieczeństwo, że zepsucie przestanie się wydawać ohydne tym, którzy próbują wprowadzać reformę, a prawda zostanie pomieszana z tym, co pospolite i niskie. (...) TC 49.2
Różnicę między dobrymi i złymi ludźmi nie zawsze czyni wrodzona dobroć usposobienia. Dobroć jest wynikiem Bożej mocy przekształcającej ludzką naturę. Wierząc w Chrystusa upadli, odkupieni przez Niego ludzie mogą osiągnąć tę wiarę, która działa w miłości i oczyszcza duszę od wszelkiego skażenia. Wówczas pojawiają się chrześcijańskie zalety, gdyż przez patrzenie na Chrystusa ludzie zostają przemienieni na Jego podobieństwo. (...) TC 49.3
Ludzie zależni od okoliczności, na które nie mają wpływu — przebywający w otoczeniu występku i zła — mogą pamiętać, że Boży aniołowie są przy nich. Ich jedynym bezpieczeństwem jest patrzenie na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary. Ich ojciec, matka, bracia i siostry mogą stać po stronie wroga, ale oni mogą mieć pewność, iż Pan ich strzeże. Być może wierność prawdzie będzie wymagać od nich poświęcenia życia, ale będą zbawieni, podczas gdy występni zostaną unicestwieni. (...) TC 49.4
Henoch nie mieszkał z występnymi. Nie osiedlił się w Sodomie, myśląc o ratowaniu jej. Zamieszkał wraz z rodziną tam, gdzie była w miarę czysta atmosfera. Od czasu do czasu udawał się do mieszkańców świata z Bożym poselstwem. Każda taka wizyta była dla niego bolesnym przeżyciem. Widział i rozumiał jak działa trąd grzechu. Po ogłoszeniu poselstwa wracał na swoje miejsce wytchnienia z tymi, którzy przyjęli przestrogę. Niektórzy z tych ludzi stali się zwycięzcami i zasnęli przed nadejściem potopu. Jednak niektórzy tak długo żyli pod degenerującym wpływem grzechu, iż nie mogli znieść sprawiedliwości. Nie wytrwali w wierze, ale wrócili do poprzednich nawyków i praktyk. — Manuscript 42, 1900. TC 49.5