Cieszę się wraz z wami z perspektywy uwolnienia budynków kościelnych od długów. Jak wiele można by zaoszczędzić, gdyby co roku w tym celu zdobyć się na dodatkowy wysiłek. Nasze domy modlitwy nie muszą z roku na rok być zadłużone. Gdyby każdy wyznawca spełnił swój obowiązek, okazując samozaparcie i ofiarność dla Jezusa, do którego należy, Kościół byłby wolny od długów, a Bóg uwielbiony. RS 164.2
Placówki dzieła Pańskiego, narzędzia, poprzez które On działa, powinny być wolne od długów. Każdego roku wiele funtów pochłaniają spłaty odsetek od zaciągniętych długów. Gdyby te pieniądze zostały spłacone we właściwym czasie, dług nie pożerałby nieustannie dodatkowych środków. Gdyby najpierw zebrano pieniądze na budowę, choćby kosztem wielkich wyrzeczeń, zbór byłby wolny od długu. Czy nie powinniśmy uczynić z tego zasady, że gdy budujemy dom Pański, mamy poczynić gorliwe wysiłki, by uniknąć zaciągania długu? (...). RS 164.3
Pan pokazał mi, że zaciąganie długów nie było konieczne przy budowie domów modlitwy w Australii i Nowej Zelandii. Dług w każdym przypadku oznacza zaniedbanie szczególnych, świętych spraw Bożych; gdyż egoistyczne, pospolite sprawy stawiane są na pierwszym miejscu i absorbują uwagę. (...) Przybytkowi Bożemu należy okazywać najwyższą cześć. Wszystko inne znajduje się na dalszym planie. Nasze idee powinny być wzniosłe, szlachetne i uświęcone. Zeświecczenie i chciwość zostały zaszczepione przez rodziców dzieciom, krewnym i znajomym. Pieniądze wydawano w sposób nie przynoszący chwały Bogu, a przy tym szko-dliwy i zgubny. Dzieciom, krewnym i przyjaciołom kupowano drogie prezenty, a dary ku czci Pana były niewielkie i sporadyczne. RS 165.1