Zanim opuściłam Australię i ponownie zamieszkałam w Ameryce, pouczono mnie, że jest tam jeszcze wielka praca do wykonania. Ci, którzy w początkach dzieła stali na jego czele, zmarli już i wśród nas jest już niewielu pionierów. Wiele poważnych obowiązków, które dawniej dźwigali doświadczeni mężowie, spadło teraz na młodszych. SS3 283.4
Obarczanie odpowiedzialnością mniej doświadczonych pracowników grozi niejednym niebezpieczeństwem, przed którym musimy się mieć na baczności. W świecie trwa walka o zwierzchnictwo. Duch zmierzający do oderwania się od współpracowników, duch nieporządku po prostu wisi w powietrzu, którym oddychamy. Niektórzy uważają, że każdy wysiłek zmierzający do zachowania porządku jest niebezpieczny, jako ograniczenie osobistej wolności, i stąd należy się go obawiać jak papizmu. Te zwiedzione dusze szczycą się swoją wolnością pozwalającą myśleć i działać całkowicie niezależnie. Oświadczają, że nie obowiązuje ich żadne ludzkie słowo i przed żadnym człowiekiem za nic nie są odpowiedzialni. Pokazano mi, że szatan czyni szczególne wysiłki, by skłonić ludzi do uwierzenia, że Bóg znajduje upodobanie w tym, iż oni wybierają własne drogi, niezależnie od rad ich braci. SS3 283.5
Takie rozumowanie poważnie zagraża pomyślności naszego dzieła. Musimy kroczyć naprzód rozumnie, taktownie, w harmonii z opinią bogobojnych doradców; tylko od takiego postępowania zależą nasze bezpieczeństwo i siła. Inaczej Bóg nie może działać z nami, przez nas i dla nas. SS3 284.1
Jakże by szatan triumfował, gdyby mu się udało przeniknąć do ludu Bożego i zdezorganizować dzieło w czasie, gdy idealny porządek jest istotny i będzie największą siłą mogącą odeprzeć wszelkie niewłaściwe wynoszenie się czy roszczenia, nie znajdujące oparcia w Słowie Bożym. Musimy trzymać cugle równomiernie napięte, by nie obalono organizacji i porządku, tak mądrze i troskliwie pomyślanych. Nie wolno dawać uwierzytelnień ludziom buntowniczym, którzy by w tym czasie pragnęli przejąć kontrolę nad dziełem. SS3 284.2
Niektórzy szerzyli pogląd, że wraz ze zbliżaniem się końca wszystkiego, każde dziecko Boże będzie działać niezależnie od jakiejkolwiek organizacji religijnej. Pan mi wyjaśnił, że w dziele nie ma miejsca na żadną tego rodzaju niezależność. Tak jak gwiazdy na niebie podlegają pewnemu prawu rządzącemu ich ruchem, tak i lud Boży musi stanąć razem, jeden przy drugim, by dzieło Boże posuwało się naprawdę nieustannie do przodu. SS3 284.3
Chwilowe, zależne od nastroju pobudki działania niektórych rzekomych chrześcijan można trafnie przyrównać do silnych, ale jeszcze nie ujeżdżonych koni. Kiedy jeden ciągnie w przód, drugi się cofa, na głos swego pana jeden rzuca się do przodu, drugi stoi nieporuszony w miejscu. Jeżeli ludzie w tym wielkim i wzniosłym dziele na nasz czas nie będą działać wspólnie, będzie zamieszanie. Nie jest to dobry znak, gdy ludzie odmawiają połączenia się ze swoimi braćmi i wolą działać oddzielnie. Niech pracownicy obdarzą zaufaniem takich braci, którzy bez wahania wskazują na każde odstąpienie od właściwych zasad. Jeśli ludzie noszą jarzmo Chrystusa, nie mogą oddzielać jedno od drugiego, muszą ciągnąć z Chrystusem. SS3 284.4
Niektórzy kaznodzieje pracują ze wszystkich sił, jakie Bóg im dał, ale jeszcze się nie nauczyli, że nie powinni pracować sami. Zamiast się izolować, powinni harmonijnie działać ze swoimi współpracownikami. Jeśli tego nie zrobią, ich działalność będzie prowadzona w złym czasie i w zły sposób. Często będą czynić rzeczy przeciwne temu, co Bóg sobie życzy, a tym samym ich praca przyniesie więcej szkody niż pożytku. SS3 284.5