“I w śmiertelnym boju jeszcze gorliwiej się modlił; i był pot jego jak krople krwi, spływające na ziemię”. Łukasza 22,44. TC 267.1
Chrystus nie musiał ponieść winy ginącego świata. Dobrowolnie zgodził się złożyć swoje życie, by uratować świat. Wymagania Bożego panowania zostały przedstawione w błędnym świetle wskutek kłamstw i występków szatana, więc Ojciec i Syn uznali, iż potrzebny jest pośrednik między Bogiem a człowiekiem. (...) TC 267.2
Niebiański wszechświat obserwował z największym zainteresowaniem całe życie Chrystusa — każdy krok, począwszy od narodzin aż do tej strasznej, przykuwającej uwagę sceny. Nieupadłe światy oczekiwały na wynik tych zmagań. Bezgrzeszne istoty widziały Syna Bożego, swego umiłowanego Wodza, w nadludzkiej męce, jakby miał umrzeć tam, na polu bitwy, by zbawić ginący świat. (...) TC 267.3
Szatan przytłoczył go siłą swojego kuszenia. Wmówił Mu, że grzech świata, tak ohydny dla Boga, był zbyt straszny, aby Jezus kiedykolwiek mógł być znowu uznany za czystego, świętego i nieskalanego, jednorodzonego Syna Bożego. TC 267.4
Chrystus znalazł się teraz w sytuacji, w jakiej nigdy wcześniej nie był. Będąc Zbawicielem ludzkości sam zapragnął czyjegoś wstawiennictwa. Czy Jego ludzka natura mogła znieść ten straszny, wyczerpujący wysiłek? Czy utrzyma ciężar grzechów odstępczego świata, począwszy od przestępstwa Adama, aż do końca czasu? (...) TC 267.5
W chwili najgłębszego kryzysu, kiedy Jego serce i dusza ugięły się pod brzemieniem grzechu, został posłany Gabriel, aby Go wzmocnić. Kiedy anioł podtrzymał Jego słabnące ciało, Chrystus mocniej uchwycił kielich goryczy i zdecydował, że wypije jego zawartość do dna. Przed Jego oczami uniosła się zasłona ginącego świata, a Jego skrwawione usta wypowiedziały słowa: “Skoro muszę wypić ten kielich, aby ocalić upadłą ludzkość, niech będzie Twoja wola, Ojcze, a nie moja”. (...) TC 267.6
W niebie zapanowała cisza. Żadna harfa nie wydawała dźwięku. Aniołowie widzieli swego Pana otoczonego przez legiony demonów. Jego ludzka natura drżała przed potworną, niepojętą grozą tego, co miało nastąpić. (...) Wzmocniony przez anioła posłanego z nieba, Jezus wstał skrwawiony i wyczerpany cierpieniem, i po raz trzeci wrócił do uczniów. (...) Kolejny raz spotkało Go rozczarowanie. Zastał ich śpiących w godzinie Jego najstraszliwszej udręki. Ten widok przejął aniołów ogromnym smutkiem. (...) Proroctwo oznajmiło, że “Wszechmocny” (...) sam miał tłoczyć wino gniewu Bożego; “nikogo z ludzi nie było” z Nim. — Manuscript 42, 1897. TC 267.7