“Wstańcie, pójdźmy; oto ten, który mnie wydaje, przybliża się”. Marka 14,42. TC 268.1
W tym momencie usłyszeli ciężkie kroki żołnierzy wkraczających do ogrodu. (...) “A ten, który go wydawał, dał im znak, mówiąc: Ten, którego pocałuję, jest nim; bierzcie go i prowadźcie uważnie. I zaraz podszedłszy, przystąpił do niego i rzekł: Mistrzu! I pocałował go”. “Jezus zaś rzekł do niego: Judaszu, pocałunkiem wydajesz Syna Człowieczego?” (...) TC 268.2
Zaś do tłumu Jezus rzekł: “Jak na zbójcę wyszliście z mieczami i kijami, aby mnie pochwycić; codziennie siadywałem w świątyni i nauczałem, a nie pojmaliście mnie. Ale to wszystko się stało, aby się wypełniły Pisma prorockie”. TC 268.3
A oto jak Jan opisuje to wydarzenie: “Judasz tedy, wziąwszy oddział i sługi arcykapłanów i faryzeuszów, przyszedł tam z latarniami i pochodniami, i z orężem. Jezus zaś, wiedząc wszystko, co nań przyjść miało, wyszedł i zapytał ich: Kogo szukacie? Odpowiedzieli mu: Jezusa Nazareńskiego. Rzekł do nich Jezus: Ja jestem. A stał z nimi i Judasz, który go wydał. Gdy więc im rzekł: Ja jestem, cofnęli się i padli na ziemię. (...) Wówczas Szymon Piotr, mając miecz, dobył go i uderzył sługę arcykapłana, i odciął mu prawe ucho. A słudze temu było na imię Malchus. Na to rzekł Jezus do Piotra: Włóż miecz swój do pochwy; czy nie mam pić kielicha, który mi dał Ojciec?” TC 268.4
Na te słowa przerażenie ogarnęło uczniów. Byli tam wszyscy, stali obok swego Pana, ale na propozycję Piotra “wszyscy go opuścili i uciekli”. TC 268.5
Chrystus był w swej ludzkiej naturze podobny do nas. Dotkliwiej niż my odczuwał cierpienie, gdyż Jego duchowa natura była wolna od skazy grzechu. Przykrość spowodowana cierpieniem była proporcjonalna do jego natężenia. Jego pragnienie uwolnienia się od cierpienia było tak samo silne, jak pragnienie każdego człowieka. (...) TC 268.6
Chrystus w swym człowieczeństwie gorąco pragnął uniknąć Bożego niezadowolenia; Jego dusza pragnęła chwili ulgi, gdy wypowiadał słowa podyktowane cierpieniem: “Ojcze mój, jeśli można, niech mnie ten kielich minie; wszakże nie jako Ja chcę, ale jako Ty”. (...) Cały nagromadzony grzech świata został złożony na Tego, który nie popełnił żadnego grzechu i jako jedyny mógł stać się przebłaganiem za grzech, gdyż sam był posłuszny. Jego życie było w całkowitej harmonii z Bogiem. Żadna skaza grzechu nie ciążyła na Nim. — Manuscript 42, 1897. TC 268.7