Najszlachetniejszym poparciem reformacji był protest książąt niemieckich, złożony w sejmie w Spirze w 1529 roku. Odwaga, wiara, pewność i zdecydowanie tych oddanych Bogu ludzi zapewniły przyszłym pokoleniom wolność wiary i sumienia. Na skutek tego protestu zwolennicy reformacji zostali nazwani protestantami, a jego zasady stanowią „najistotniejszą treść protestantyzmu” (D’Aubigné, XIII, 6). WB17 122.1
Dla reformacji nastały ciężkie i groźne dni. Jednak pomimo edyktu wydanego w Wormacji, skazującego Lutra na banicję i zabraniającego głoszenia jego nauk, a także wierzenia im, w Niemczech przeważyła tolerancja religijna. Opatrzność Boża powstrzymywała wrogów prawdy. Karol V był wprawdzie zdecydowany zniszczyć reformację, lecz ilekroć podnosił swe ramię, by zadać jej cios, zmuszony był do cofnięcia się. Kilkakrotnie wydawało się, że zagłada wszystkich przeciwników Rzymu jest nieunikniona, ale w decydujących momentach albo armia turecka znalazła się na wschodniej granicy, albo król Francji, albo nawet sam papież, będąc zazdrosny o rosnącą potęgę cesarza, wystąpił przeciwko niemu zbrojnie. W ten sposób korzystając z zatargów między państwami, reformacja miała możność wzmocnienia i rozszerzenia się. WB17 122.2
W końcu jednak katoliccy władcy zaniechali swych wewnętrznych sporów, by wspólnie walczyć z reformacją. W roku 1526 sejm w Spirze zapewnił każdemu państwu niemieckiemu wolność w sprawach religii aż do czasu zwołania soboru powszechnego. Jednak nie minęły jeszcze niebezpieczeństwa związane z tą uchwałą, gdy cesarz w roku 1529 ponownie zwołał sejm w Spirze celem wytępienia herezji. Przy pomocy środków pokojowych, o ile to byłoby możliwe, chciano skłonić książąt do zajęcia negatywnego stanowiska wobec reformacji. Gdyby to nie pomogło, Karol był przygotowany na użycie siły. WB17 122.3
Przedstawiciele papiestwa cieszyli się. Licznie przybyli do Spiry, okazując jawną wrogość wobec reformatorów i ich zwolenników. Melanchton tak opisuje tę sytuację: „Jesteśmy obrzydzeniem i śmiechem dla świata, ale Chrystus spojrzy łaskawie na swój biedny lud i zachowa go” (tamże, XIII, 5). Ewangelickim książętom, obecnym na sejmie, zakazano głoszenia ewangelii nawet we własnych mieszkaniach. Ale ludność Spiry łaknęła Słowa Bożego i pomimo zakazu tysiące szły na nabożeństwa, które odbywały się w kaplicy saskiego elektora. WB17 122.4
To przyśpieszyło decyzję Karola. Cesarski posłaniec oświadczył sejmowi, że ponieważ po-stanowienie gwarantujące wolność sumienia stało się powodem rozruchów, cesarz żąda, aby je anulować. Ten samowolny akt wywołał wśród ewangelickich chrześcijan oburzenie i trwogę. Jeden z nich powiedział: „Chrystus ponownie znalazł się w rękach Kajfasza i Piłata”. Zwolennicy papiestwa stawali się coraz gwałtowniejsi. Jeden z nich, opanowany ślepą gorliwością, oświadczył: „Turcy są lepsi od luteranów, ponieważ zachowują posty, a luteranie je lekceważą. Jeśli musimy wybrać pomiędzy Pismem Świętym a starymi błędami Kościoła, powinniśmy odrzucić to pierwsze”. Melanchton powiedział: „Każdego dnia w czasie ogólnego zgromadzenia Faber rzucał coraz to nowy kamień przeciwko nam, ewangelikom” (tamże, XIII, 5). WB17 122.5
Tolerancja religijna była zagwarantowana prawem i państwa ewangelickie postanowiły przeciwstawić się wszelkim próbom jej pogwałcenia. Luter, który ciągle jeszcze znajdował się na wygnaniu po edykcie wormackim, nie miał prawa być obecnym w Spirze; jego miejsce zajęli współpracownicy i ewangeliccy książęta, powołani przez Boga, by w tej niebezpiecznej sytuacji bronić Jego sprawy. Szlachetnego Fryderyka Saskiego, dawniejszego protektora Lutra, zabrała śmierć, ale jego brat i następca, książę Jan, przyjął reformację bardzo życzliwie i choć był miłośnikiem pokoju, w sprawach wiary wykazał dzielność i energię. WB17 123.1
Kościół żądał, aby te państwa, które uznały reformację, poddały się bez zastrzeżeń władzy rzymskiej. Reformatorzy ze swej strony domagali się zapewnionej im poprzednio wolności religijnej. Nie mogli pogodzić się z tym, by Rzym ponownie wziął pod swoje jarzmo państwa, które z tak wielką radością przyjęły Słowo Boże. WB17 123.2
Kościół żądał, aby te państwa, które uznały reformację, poddały się bez zastrzeżeń władzy rzymskiej. Reformatorzy ze swej strony domagali się zapewnionej im poprzednio wolności religijnej. Nie mogli pogodzić się z tym, by Rzym ponownie wziął pod swoje jarzmo państwa, które z tak wielką radością przyjęły Słowo Boże.
Wreszcie zaproponowano ugodę; tam gdzie reformacja nie dotarła, edykt z Wormacji powinien być jak najsurowiej przestrzegany, „tam zaś, gdzie odstąpiono od niego tak dalece, że ponowne wprowadzenie edyktu nie obeszłoby się bez buntów, ludzie nie powinni przynajmniej dokonywać nowych reform, podnosić kwestii spornych, zakazywać odprawiania mszy oraz po-zwalać katolikom na przyjęcie luteranizmu” (tamże, XIII, 5). Propozycja została przyjęta przez sejm ku wielkiemu zadowoleniu przedstawicieli Kościoła rzymskiego. WB17 123.3
Gdyby postanowienia te uzyskały moc prawną, „reformacja nie mogłaby się szerzyć tam (...) gdzie jeszcze nie była znana, ani zakorzenić tam, gdzie już istniała” (tamże, XIII, 5). Wolność słowa zostałaby tym samym przekreślona, a nawracanie — zakazane. Zwolennicy reformacji musieliby natychmiast podporządkować się uchwalonym ograniczeniom i zakazom, a nadzieja świata zgasłaby. „Nawrót rzymskiej władzy przywróciłby siłą rzeczy dawne nadużycia i powstałaby sytuacja, w której łatwo byłoby przez fanatyzm i sianie niezgody dokończyć zniszczenia dzieła już i tak wstrząsanego wieloma burzami” (tamże, XIII, 5). WB17 123.4
Gdy stronnictwo ewangelickie zebrało się na naradę, jego członkowie spoglądali na siebie przerażeni. Jedni pytali drugich: „Co robić?” W grę wchodziły kwestie ważne dla całego świata. „Czy przywódcy reformacji powinni ustąpić i przyjąć edykt? Jak łatwo było w tym krytycznym momencie zająć niewłaściwe stanowisko! Jak wiele pozornie słusznych powodów mogliby znaleźć, by wytłumaczyć swoje poddanie się edyktowi! Luterańscy książęta mieli zapewnioną wolność wyznania. Ten sam przywilej dotyczył także tych z ich poddanych, którzy przyjęli naukę reformacji przed ukazaniem się zakazu. Czy to nie powinno ich zadowalać? Jak wiele niebezpieczeństw uniknęliby ulegając! Na jakie ryzyko i nieznane konflikty narazi ich stawianie oporu! Kto wie, jakie możliwości stworzy przyszłość? Przyjmijmy pokój, weźmy gałąź oliwną, którą podaje nam Rzym i niech się zabliźnią rany Niemiec. Takimi argumentami reformatorzy mogliby usprawiedliwić przyjęcie stanowiska, które w krótkim czasie nieuchronnie doprowadziłoby do zniweczenia tego, co z trudem osiągnęli”. WB17 123.5
„Na szczęście dostrzegli główny motyw poczynań zwolenników papiestwa i postąpili z wiarą. Cóż to był za motyw? Było to prawo Rzymu do zniewalania sumienia i zakazywania swobodnego poszukiwania prawdy. Czy jednak książętom i ich protestanckim poddanym nie zapewniono wolności religijnej? Tak, ale przewidziano ją w postanowieniu jako łaskę, a nie jako prawo. Natomiast we wszystkim, co nie było objęte tym postanowieniem, miała obowiązywać zasada władzy; sumienia nie brano przy tym pod uwagę. Rzym był nieomylnym sędzią i należało go słuchać. Przyjęcie proponowanego układu byłoby właściwie uznaniem, że wolność religijna obowiązuje jedynie w protestanckiej Saksonii, zaś w pozostałej części chrześcijańskiego świata, badanie i wyznawanie zreformowanej wiary jest uznawane za przestępstwo, karane więzieniem i stosem. Czy mieli zgodzić się na ograniczenie wolności religijnej do tak małego obszaru, by przeciwnicy mogli głosić, że reformacja zdobyła już ostatniego swego wyznawcę i oczyściła już ostatni hektar ziemi, że tam, gdzie Rzym dzierży swoje berło, jego panowanie ma umocnić się na zawsze? Czy reformatorzy mogliby powiedzieć, że nie są winni krwi tych setek tysięcy ludzi, którzy zgodnie z postanowieniami owego układu musieliby w krajach podporządkowanych papiestwu utracić życie? Byłoby to zdradą w trudnej godzinie sprawy ewangelii i swobód chrześcijańskich” (Wylie, IX,15). Nie, „prędzej poświęcą wszystko: swe państwa, korony, a nawet życie” (D’Aubigné, XIII, 5). WB17 124.1
„Odrzućmy tę uchwałę” — powiedzieli książęta. „W sprawach sumienia nie decyduje większość”. Ich posłowie oświadczyli więc: „Dekret z roku 1526 przyniósł cesarstwu pokój; zniesienie tego dekretu wywołałoby w całych Niemczech kłopoty i rozłamy. Sejm nie ma większych uprawnień poza zapewnieniem wolności religijnej do czasu zwołania soboru” (tamże, XII,5). Obowiązkiem państwa jest strzec wolności sumienia i tu kończy się granica jego ingerencji w sprawy religii. Każda świecka władza, która stara się regulować lub narzucać praktyki religijne, niszczy tę zasadę, o którą tak szlachetnie walczyli ewangeliccy chrześcijanie. WB17 124.2
Przedstawiciele papiestwa postanowili znieść to, co nazwali „zuchwałym uporem”. Zaczęli od prób wywołania rozdźwięku wśród zwolenników reformacji i zastraszenia tych, którzy się za nią jawnie nie opowiedzieli. Przedstawiciele wolnych miast zostali wezwani przed sejm, by otwarcie stwierdzić, czy przyjmują warunki układu. Poprosili oni o zwłokę, ale na próżno. Gdy wezwanych wystawiono na próbę, prawie połowa stanęła po stronie reformacji. Ci, którzy w ten sposób odmówili wyrzeczenia się wolności sumienia i prawa do osobistej oceny, wiedzieli, że takie stanowisko było równoznaczne z krytyką, potępieniem i prześladowaniem. Jeden z posłów powiedział: „Musimy albo zaprzeć się Słowa Bożego, albo zginąć na stosie” (tamże, XIII, 5). WB17 124.3
Król Ferdynand, reprezentujący na sejmie cesarza, zdawał sobie sprawę, że dekret wywoła rozłam, jeżeli nie zdoła zmusić książąt, żeby go uznali i poparli. Próbował zatem przekonać ich, wiedząc doskonale, że przemoc i gwałt jedynie utwierdzą tych ludzi w uporze. Król „prosi książąt o przyjęcie dekretu, zapewniając, że cesarz będzie im za to niezmiernie wdzięczny”. Ale ci wierni ludzie uznawali tylko autorytet stojący ponad ziemskimi władcami i odpowiedzieli spokojnie: „Będziemy posłuszni cesarzowi we wszystkim, co może przyczynić się do zachowania pokoju i chwały Bożej” (tamże XIII, 5). WB17 125.1
W obecności sejmu król w końcu oświadczył elektorowi i jego przyjaciołom, że rezolucja zostanie „wydana jako dekret cesarski” i że „pozostaje im jedynie podporządkować się większości”. Powiedziawszy to, szybko opuścił zgromadzenie nie dając reformatorom żadnej możliwości narady lub udzielenia odpowiedzi. Na próżno „wysłali posłów do króla z prośbą, aby wrócił”. Na wszystkie protesty odpowiadał: „Wszystko zostało postanowione; pozostaje wam tylko podporządkować się” (tamże, XIII, 5). WB17 125.2
Zwolennicy cesarza byli przekonani, że ewangeliccy książęta pozostaną wierni Pismu Świętemu, jako autorytetowi wyższemu niż ludzkie nauki i wymagania; byli przeświadczeni, że gdyby przyjęto tę zasadę, papiestwo musiałoby w końcu zostać obalone. Ale — jak wielu innych, którzy żyli po nich — spoglądając jedynie na to, „co jest przed oczami”, łudzili się, że reformatorzy są słabi, a siła leży po stronie cesarza i papieża. Gdyby książęta polegali jedynie na własnej mocy, rzeczywiście byliby bezradni, jak to przypuszczali zwolennicy papiestwa. Ale choć było ich mało w tym sporze z Rzymem, mieli za sobą swą siłę. „Od wyroku sejmu apelowali do Słowa Bożego, od cesarza Karola do Jezusa Chrystusa, Króla królów i Pana panów” (tamże, XIII, 6). WB17 125.3
Ponieważ Ferdynand nie chciał uszanować przekonań książąt, postanowili oni, nie bacząc na nieobecność króla, złożyć przed sejmem protest. Sformułowali uroczystą deklarację i przedłożyli ją sejmowi: WB17 125.4
„Protestujemy niniejszym przed Bogiem, naszym Stwórcą, Protektorem, Wybawicielem i Odkupicielem, który będzie nas kiedyś sądził, i wyznajemy przed wszystkimi ludźmi i istotami, że ani my, ani nasz naród nie uznajemy przedstawionego dekretu w punktach, które są sprzeczne z prawem Bożym, naszym sumieniem i zbawieniem, a także nie przyjmujemy żadnych zobowiązań. (...) WB17 125.5
Jakże możemy przyjąć ten dekret i tym samym oświadczyć, że gdy Wszechmogący Bóg powołuje człowieka do poznania Go, ten nie ma prawa przyjąć tego poznania? (...). Prawdziwą doktryną jest jedynie ta, która pozostaje w zgodności ze Słowem Bożym (...). Bóg zabrania uczyć czegokolwiek innego. Każdy tekst Pisma Świętego powinien być wyjaśniony innym, bardziej wyraźnym (...). Ta święta księga jest zrozumiała we wszystkim, czego potrzebuje chrześcijanin, i ma za zadanie rozpraszać ciemności. Z pomocą łaski Bożej jesteśmy zdecydowani podtrzymywać szczere głoszenie wyłącznie Słowa Bożego w takiej postaci, w jakiej jest ono zapisane w biblijnych księgach Starego i Nowego Testamentu, nie dodając niczego, co byłoby z nim sprzeczne. Słowo Boże jest jedyną prawdą i pewną regułą wszelkich nauk oraz życia. Nie może się mylić, ani kłamać. Kto na tym gruncie buduje, odeprze wszelkie ataki mocy piekła, a ludzka próżność i głupota, która przeciwstawia się Bogu, nie ostoi się przed Jego obliczem”. WB17 125.6
Dlatego odrzucamy jarzmo, które nam nałożono. „Jednocześnie mamy nadzieję, że Wasza Cesarska Mość postąpi wobec nas jak chrześcijański władca, miłujący nade wszystko Boga; my zaś obiecujemy Waszej Cesarskiej Mości i wam, łaskawi panowie, miłość i posłuszeństwo, które są naszym słusznym i prawnym obowiązkiem” (tamże, XIII, 6). WB17 125.7
Deklaracja wywarła na sejmie głębokie wrażenie. Większość przyjęła odwagę protestantów ze zdumieniem i przerażeniem. W ich domysłach przyszłość była niepewna i burzliwa. Rozłamy, walki i rozlew krwi wydawały się nieuniknione. Protestanci natomiast, przekonani o słuszności swego wystąpienia i ufni w wszechpotężne ramię Boże, byli „odważni i zdecydowani”. WB17 126.1
Zawarte w tym słynnym proteście zasady (... ) są istotą protestantyzmu. Występują one przeciwko dwom nadużyciom w sprawach wiary: ingerencji władz świeckich oraz samowolnej władzy Kościoła. Na miejsce władz świeckich protestantyzm stawia głos sumienia, a na miejsce widzialnego Kościoła — autorytet Słowa Bożego. W pierwszym przypadku odrzuca on świecką władzę w rzeczach boskich, powtarzając za prorokami i apostołami: „Boga trzeba więcej słuchać niż ludzi” (Dz 5,29). Nie uwłaczając koronie Karola V, wywyższa on koronę Jezusa Chrystusa. Posuwa się jednak jeszcze dalej, bowiem ustanawia zasadę, że „wszystkie nauki ludzkie mają podporządkować się wypowiedziom Słowa Bożego” (tamże, XIII, 6). Protestujący upominali się ponadto o prawo do swobodnego głoszenia swych przekonań. Pragnęli nie tylko wierzyć i postępować zgodnie ze Słowem Bożym, lecz także głosić jego nauki. Odmawiali przy tym duchowieństwu i władzy świeckiej prawa ingerencji. Protest w Spirze był zatem uroczystym świadectwem przeciwko nietolerancji religijnej i potwierdzeniem prawa wszystkich ludzi do służenia Bogu zgodnie z własnym sumieniem. WB17 126.2
Deklarację przedłożono. Została zapisana w pamięci tysięcy ludzi, zanotowano ją również w księgach niebios, skąd żadne ludzkie siły jej nie wymażą. Całe ewangelickie Niemcy przyjęły ten protest jako wyraz swej wiary. W założeniach deklaracji dopatrywano się zapowiedzi nowych, lepszych czasów. Jeden z książąt powiedział do protestantów w Spirze: „Niech Wszechmogący Bóg, który udzielił wam łaski do tak nieustraszonego, swobodnego i stanowczego wyznania, zachowa was w tej chrześcijańskiej stałości aż do dnia sądu” (tamże, XIII, 6). WB17 126.3
Gdyby reformacja po takim zwycięstwie zgodziła się na ugodę, by zyskać przychylność świata, byłoby to niewiernością wobec Boga i jej samej, a także sprowadziłoby na nią ruinę. Doświadczenie reformatorów zawiera naukę dla wszystkich następnych pokoleń. Sposób walki, jaką szatan prowadzi z Bogiem i Jego dziełem, nie zmienił się. Dzisiaj, podobnie jak w XVI wieku, jest on tak samo przeciwny stosowaniu Pisma Świętego jako drogowskazu życia. W naszych czasach widoczne jest odejście od nauk i przykazań Pisma Świętego, istnieje więc potrzeba powrotu do najważniejszej protestanckiej zasady, jaką jest uznanie tylko Biblii za jedyną regułę wiary i życia. Szatan wciąż jeszcze działa, posługując się wszystkimi dostępnymi mu środkami, aby zniszczyć wolność religijną. Antychrześcijańska moc, której protestanci oparli się w Spirze, obecnie stara się ze zdwojoną energią odzyskać utraconą władzę. Niezachwiana wierność Słowu Bożemu, wykazana w krytycznych chwilach dla reformacji, także i dziś jest jedyną nadzieją zmiany na lepsze. WB17 126.4
Protestantom groziło niebezpieczeństwo, ale widoczne były także znamiona roztoczonej nad nimi opieki Bożej. W tym właśnie czasie „Melanchton prowadził swego przyjaciela, Szymona Grynausa, ulicami Spiry. Doszedłszy do Renu, nalegał, aby przeprawił się on na drugą stronę. Zdumionemu taką gwałtownością Szymonowi, Melanchton odpowiedział, że wcześniej podszedł do niego nieznany mu starzec o poważnym wyglądzie i uprzedził, iż Ferdynand wysłał swoich ludzi, by schwytali Grynausa”. WB17 126.5
W tym bowiem dniu Grynaus, oburzony kazaniem Fabera, czołowego papieskiego uczonego, zaprotestował przeciwko bronieniu przez niego „pewnych straszliwych błędów”. Faber nie dał poznać po sobie gniewu, ale zaraz po skończeniu kazania udał się do króla i wyprosił od niego nakaz aresztowania natrętnego heidelberskiego profesora. Melanchton nie wątpił, że to Bóg uratował jego przyjaciela, zsyłając anioła, który go zawczasu ostrzegł. WB17 126.6
„Z zapartym tchem czekał nad brzegiem Renu, aż rzeka odgrodziła Grynausa od jego prześladowców. Gdy ujrzał przyjaciela na przeciwległej stronie, zawołał: „Nareszcie umknął tym, którzy łaknęli krwi niewinnego!” Wróciwszy do domu Melanchton dowiedział się, że żołnierze szukając Grynausa przetrząsnęli całe mieszkanie” (tamże, XIII, 6). WB17 127.1
Reformacja miała uzyskać przed możnymi tego świata jeszcze większe znaczenie. Książętom ewangelickim odmówiono posłuchu u króla Ferdynanda, ale uzyskali oni możność przedstawienia swojej sprawy w obecności cesarza i wszystkich dostojników państwa oraz Kościoła. Aby zlikwidować nękające cesarstwo rozłamy, Karol V w rok po złożonym proteście w Spirze zwołał w Augsburgu następny sejm i podał do wiadomości, że ma zamiar sam objąć przewodnictwo podczas obrad. Wezwano tam przywódców reformacji. WB17 127.2
Reformacji groziło ponowne niebezpieczeństwo, lecz jej obrońcy złożyli swą sprawę w ręce Boga i ślubowali trwać wiernie przy ewangelii. Doradcy nalegali, aby elektor saski nie pokazywał się na sejmie, twierdząc, że cesarz pragnie widzieć książąt jedynie po to, aby wciągnąć ich w zasadzkę. „Czyż nie jest ryzykiem udać się tam i dać się zamknąć w murach miasta z tak potężnym wrogiem?” Jednak inni szlachetnie oświadczyli: „Niech książęta pójdą tylko z odwagą, a sprawa Boża będzie uratowana”. Luter powiedział: Bóg jest wierny. On nas nie opuści” (tamże, XIV, 2). Elektor wraz z orszakiem udał się więc w drogę do Augsburga. Wszystkim znane były niebezpieczeństwa, jakie mu groziły, i wielu pojechało z ciężkim sercem oraz zmartwionym obliczem. Luter, który towarzyszył im aż do Koburga, ożywiał ich wiarę śpiewając ułożony przez siebie w drodze hymn: „Warownym grodem jest nasz Bóg”. Śpiewem udało mu się spłoszyć niejedno dokuczliwe przeczucie, a niejedno ciężkie serce odczuło ulgę na dźwięk pieśni budzącej otuchę. WB17 127.3
Książęta ewangeliccy postanowili przedstawić sejmowi swoje poglądy na piśmie, które zawierałoby także teksty z Biblii na poparcie ich żądań. Zadanie to powierzono Lutrowi, Melanchtonowi i ich współpracownikom. Protestanci przyjęli sporządzone wyznanie wiary i zebrali się, aby złożyć pod tym ważnym dokumentem swoje podpisy. Była to uroczysta chwila, a zarazem czas próby. Reformatorzy obawiali się, by nie potraktowano ich sprawy jako kwestii politycznej. Byli przekonani, że reformacja nie powinna wywierać żadnego innego wpływu oprócz tego, który wypływa ze Słowa Bożego. Gdy książęta podeszli, by podpisać swe wyznanie wiary, Melanchton oświadczył: „Przedłożenie tych propozycji jest zadaniem teologów i duchownych; autorytet możnych zachowajmy dla innych spraw”. „Niech Bóg broni — odpowiedział Jan z Saksonii — żebyście mnie z tego wyłączyli. Postanowiłem czynić to, co jest sprawiedliwe, nie martwiąc się o koronę. Chcę wyznać Pana. Krzyż Jezusa Chrystusa jest dla mnie więcej wart niż mój elektorski kapelusz i płaszcz”. Powiedziawszy to, złożył swój podpis pod dokumentem. Inny z książąt, biorąc pióro do ręki powiedział: „Jeśli honor Pana Jezusa Chrystusa wymaga tego, jestem gotów (...) oddać życie i dobra”. „Prędzej zrzeknę się mych poddanych i majątku, prędzej opuszczę kraj z kijem pielgrzyma w ręce, niż przyjmę inną naukę prócz tej, którą zawiera niniejsze wyznanie” (tamże, XIV, 6). Taka była wiara i odwaga tych nieustraszonych ludzi Bożych. WB17 127.4
Nadszedł oznaczony czas i trzeba było stanąć przed cesarzem Karol V zasiadł na tronie, otoczony przez elektorów oraz książąt, i oddał głos protestanckim reformatorom. Odczytano ich wyznanie wiary. Na tym uroczystym zebraniu jasno przedstawiono prawdy ewangelii i obnażono błędy Kościoła papieskiego. Słusznie określono ten dzień jako „największy w dziele reformacji i jeden z najwspanialszych w dziejach chrześcijaństwa i ludzkości” (tamże, XIV, 7). WB17 127.5
Niewiele lat minęło od czasu, kiedy mnich z Wittenbergi stał samotny przed sejmem w Wormacji. Teraz jego miejsce zajęli najszlachetniejsi i najpotężniejsi książęta cesarstwa. Lutrowi nie pozwolono przybyć do Augsburga, ale był tam swoimi modlitwami i słowami. „Jestem niezmiernie szczęśliwy — pisał — że dożyłem godziny, w której Chrystus został wywyższony przez tak znamienitych wyznawców na tak wspaniałym zgromadzeniu” (tamże, XIV, 7). Wypełniło się to, co przepowiadało Pismo Święte: „Będę mówił o świadectwach twoich przed królami” (Ps 119,46). WB17 128.1
W podobny sposób apostoł Paweł, więziony w Rzymie za głoszenie ewangelii, przyniósł ją książętom i dostojnikom cesarskiego miasta. To, co cesarz zabronił głosić z ambony, zostało obwieszczone w pałacu; to, co wielu uznawało za niegodne słuchania nawet przez służbę, ze zdumieniem zostało wysłuchane przez władców cesarstwa. Słuchaczami byli królowie i dostojnicy, kaznodziejami — koronowani książęta, a kazaniem — królewska prawda Boża. Jeden z pisarzy stwierdził, że „od czasów apostolskich nie było tak wielkiego i potężnego dzieła i tak wspaniałego wyznania wiary” (tamże, XIV, 7). WB17 128.2
Pewien biskup oświadczył: „Wszystko to, co luteranie tutaj powiedzieli, jest prawdą; nie możemy temu zaprzeczyć”. „Czy możecie zbić jakimiś słusznymi argumentami uczynione przez elektora i jego przyjaciół wyznanie? — zapytał doktora Ecka, na co ten odpowiedział: „Pismami proroków i apostołów — nie, ale pismami ojców Kościoła i soborów — tak”. „Zatem luteranie tkwią w Piśmie Świętym — rzekł pytający — my zaś poza nim” (tamże, XIV, 8). WB17 128.3
Zreformowana wiara pozyskała kilku dalszych książąt niemieckich. Sam cesarz oświadczył, że artykuły wiary protestantów są prawdą. Wyznanie zostało przełożone na wiele języków i obiegło całą Europę. W następnych pokoleniach miliony ludzi przyjęły je jako wyznanie swojej wiary. WB17 128.4
Wierni słudzy Boży nie działali sami. Kiedy walczyli z „nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich” (Ef 6,12), które zjednoczyły się przeciwko nim, Pan nie opuszczał swego ludu. Gdyby otworzono im oczy, zobaczyliby takie same dowody obecności i pomocy Bożej, jakiej udzielał Pan prorokom w dawnych czasach. Gdy sługa Elizeusza wskazywał na otaczającą ich wrogą armię, która odcięła im wszelką drogę ucieczki, prorok modlił się słowami: „Panie, otwórz oczy jego, aby przejrzał” (2 Krl 6,17). I oto zobaczył na górze mnóstwo koni i wozów ognistych. Wojsko niebiańskie stanęło do obrony sługi Bożego. Tak samo aniołowie ochraniali wykonawców dzieła reformacji. WB17 128.5
Jedną z najbardziej przestrzeganych przez Lutra zasad była reguła, by nigdy nie odwoływać się do władz świeckich o pomoc i wsparcie dla reformacji, a także nie używać w jej obronie siły. Luter cieszył się, gdy książęta cesarstwa wyznali zasady ewangelii; kiedy jednak zaproponowali utworzenie przymierza, by jej bronić, reformator oświadczył: „Nauka ewangelii powinna być broniona przez samego Boga (...). Im mniej będą się ludzie w to mieszali, tym wyraźniejsza będzie interwencja Pana. Wszelką polityczną przezorność zasugerowaną przez reformatorów Luter przypisywał bezpłodnym obawom i grzesznemu zwątpieniu” (D’Aubigné, X, 14). WB17 129.1
Gdy potężni wrogowie zjednoczyli swe siły dla zmiażdżenia reformacji, gdy zdawało się, że tysiące mieczy podniesie się przeciwko niej, Luter pisał: „Szatan okazuje swą wściekłość, niepobożni księża sprzysięgają się przeciwko nam i grozi nam wojna: Wezwijcie ludzi do dzielnej walki przed tronem Boga za pomocą wiary i modlitwy, aby nasi wrogowie, zwyciężeni przez Ducha Świętego, zostali zmuszeni do zachowania pokoju. Naszą najważniejszą potrzebą, naszym najważniejszym zadaniem jest modlitwa. Niech ludzie wiedzą, że są wystawieni na miecze oraz na wściekłość szatana i niech modlą się (D’Aubigné, wyd. londyńskie, X, 14). WB17 129.2
W innej sytuacji, rozważając chęć książąt do stworzenia przymierza w celu obrony wiary, Luter wyjaśnił, że jedyną bronią, którą powinni zastosować w tej walce, jest miecz Ducha”. Do elektora saskiego pisał: „Nie możemy zgodnie z naszym sumieniem uznać takiego przymierza za słuszne. Wolelibyśmy dziesięć razy umrzeć, niż zobaczyć, że ewangelia jest przyczyną rozlewu krwi. Mamy być owcami prowadzonymi na zabicie. Musimy dźwigać krzyż Chrystusa. Niech Wasza Elektorska Mość nie obawia się; modlitwą dokonamy więcej, niż oni swymi przechwałkami. Nie pozwólmy tylko, by nasze ręce splamiły się krwią braci. Gdy cesarz zażąda, by nas wydano przed trybunały, będziemy na to gotowi. Wasza Elektorska Mość nie powinien bronić ani mojej, ani innych wiary, każdy powinien wierzyć na własną odpowiedzialność i ryzyko” (tamże, XIV, 1). WB17 129.3
Moc, która wstrząsnęła światem w dniach wielkiej reformacji, wypływała z ukrytych miejsc modlitwy. Tam, w świętej ciszy, słudzy Boży opierali się na skale Jego obietnic. Podczas walk toczonych w Augsburgu Luter „poświęcał co najmniej trzy godziny dziennie na modlitwę i to o porze najbardziej odpowiedniej dla studiów”. W zaciszu jego izby można było słyszeć, jak odkrywał przed Bogiem swoje serce w słowach „pełnych uwielbienia, szacunku i nadziei, w słowach, które zwykle wypowiada się w rozmowie z przyjacielem. „Wiem — mówił reformator — że jesteś naszym Ojcem i Bogiem, że rozproszysz prześladowców swoich dzieci, gdyż Ty sam jesteś z nami w niebezpieczeństwie. To jest Twoje dzieło. Z Twojej woli podjęliśmy się go. Chroń więc nas, o Panie!” (tamże, XIV, 6). WB17 129.4
Do Melanchtona, przygniecionego troskami i obawami, pisał: „Łaska i pokój w Chrystusie! W Chrystusie powiadam, a nie w świecie. Amen. Nienawidzę z całego serca twoich obaw, które jak piszesz, zżerają cię. Jeżeli sprawa jest niesłuszna, porzuć ją, jeżeli zaś jest słuszna, dlaczego mielibyśmy nie dowierzać obietnicom Tego, który każe nam spać spokojnie? (...). Chrystus nie poniecha sprawiedliwości i prawdy. On żyje i panuje, jakiż więc lęk może nas gnębić?” (tamże, XIV, 6). WB17 129.5
Bóg wysłuchał wołania swoich sług. Dał książętom oraz kaznodziejom łaskę i odwagę bronienia prawdy przed władcami świata. Pan powiedział: „Oto kładę na Syjonie kamień węgielny, wybrany, kosztowny, a kto weń wierzy, nie zawiedzie się” (1 P 2,6). Protestanccy reformatorzy budowali na Chrystusie i bramy piekieł nie mogły ich pokonać. WB17 129.6