Loading...
Larger font
Smaller font
Copy
Print
Contents

Świadectwa dla zboru I

 - Contents
  • Results
  • Related
  • Featured
No results found for: "".
  • Weighted Relevancy
  • Content Sequence
  • Relevancy
  • Earliest First
  • Latest First
    Larger font
    Smaller font
    Copy
    Print
    Contents

    Rozdział 9 — Widzenie o nowej ziemi*Opisane w tej wizji zdarzenia mają mieć miejsce na koniec okresu tysiąclecia po drugim przyjściu Chrystusa. Objawienie 20-22; Zachariasza 14,4.

    Z Jezusem na czele, schodziliśmy wszyscy z miasta na dół na ziemię, na wielką i potężną górę, która nie mogąc ostać się przed Jezusem, rozpadła się na części i powstała rozległa równina. Popatrzyliśmy później w górę i zobaczyliśmy wielkie miasto z dwunastoma fundamentami i dwunastoma bramami, trzema z każdej strony i z aniołem na każdej bramie. Zakrzyknęliśmy wszyscy: “Miasto, wielkie miasto nadchodzi, zstępuje od Boga z nieba”. I zstąpiło, i spoczęło na miejscu gdzie staliśmy. Zaczęliśmy oglądać wspaniałe rzeczy znajdujące się poza miastem. Zobaczyłam tam najpiękniejsze domy jakby ze srebra, oparte na czterech filarach wysadzanych drogocennymi perłami. Miały być one zamieszkane przez świętych a w każdym z nich znajdowała się złota półka. Widziałam jak wielu świętych wchodziło do domów, zdejmowali swoje błyszczące korony i kładli je na półce, a następnie wychodzili na pole obok domów aby uprawiać coś na ziemi ale nie tak jak my tutaj musimy pracować na naszych polach — nie, nie. Wokół ich głów świeciło ciągle wspaniałe światło i cały czas chwalili Boga.S1 67.2

    I zobaczyłam inne pole, pełne różnych kwiatów a kiedy je zrywałam zawołałam: “One nigdy nie zwiędną”. Następnie zobaczyłam błonia wysokiej trawy, wspaniały widok. Miała kolor żywej zieleni i odbijała srebrne i złote refleksy kiedy tak chwiała się dumnie na chwałę Króla Jezusa. Potem weszliśmy na łąkę zapełnioną wszystkimi gatunkami zwierząt — lew, baranek, lampart i wilk, wszystkie w doskonałej zgodzie. Przechodziliśmy między nimi a one spokojnie szły za nami. Potem weszliśmy do lasu, nie tak ciemnego jak tutaj — nie, nie, lecz do wspaniałego jasnego lasu. Gałęzie drzew kołysały się tam i z powrotem i wszyscy zawołaliśmy: “Będziemy spokojnie mieszkać w ustronnych miejscach i spać w lasach”. Przeszliśmy przez lasy gdyż byliśmy w drodze na górę Syjon.S1 68.1

    Kiedy tak podróżowaliśmy spotkaliśmy gromadkę, która także oglądała piękno tego miejsca. Zauważyłam, że ich szaty były obrzeżone czerwienią, korony mieli świecące, a szaty śnieżnobiałe. Kiedy ich pozdrowiliśmy zapytałam Jezusa kim oni są. Odpowiedział mi, że są to zamordowani dla niego męczennicy. Była z nimi niezliczona ilość małych dzieci a ich szaty także miały czerwone brzegi. Góra Syjon była już przed nami. Na górze stała wspaniała świątynia a wokół niej było siedem innych gór, na których rosły róże i lilie. Widziałam jak dzieci wspinały się albo — jeżeli chciały — unosiły się przy pomocy małych skrzydełek na szczyt góry i zrywały nigdy nie więdnące kwiaty. Wokół świątyni rosły upiększając to miejsce wszelkiego rodzaju drzewa. Był bukszpan, sosna, jodła, oliwka, mirt, granat i figa uginająca się pod ciężarem dojrzałych fig. Wszystko czyniło że miejsce to było pełne chwały. A kiedy mieliśmy już wejść do świątyni, Jezus podniósł swój piękny głos i powiedział: “Tylko 144000 wstąpi tutaj”, a my zawołaliśmy: “Alleluja!”S1 68.2

    Świątynia była wsparta na siedmiu filarach, wszystkie z przezroczystego złota wysadzane najpiękniejszymi perłami. Nie umiem opisać tych cudownych rzeczy, które tam widziałam. O, gdybym potrafiła przemówić językiem Kanaanu, opowiedziałabym tylko małą część chwały lepszego świata. Widziałam tam kamienne stoły, na których były wygrawerowane złotymi literami imiona 144000.S1 69.1

    Po napatrzeniu się chwale świątyni wyszliśmy a Jezus opuścił nas i poszedł do miasta. Wkrótce usłyszeliśmy Jego przepiękny głos mówiący: “Wejdź ludu mój albowiem przyszliście z wielkiego ucisku, albowiem wykonaliście moją wolę, cierpieliście dla mnie, wejdźcie na wieczerzę a Ja przepasawszy się będę wam służył”. Zawołaliśmy “Alleluja, chwała” i weszliśmy do miasta. Ujrzałam tu stół ze szczerego srebra mający wiele mil długości. Nasz wzrok mógł go jednak objąć. Zobaczyłam owoce z drzewa życia, mannę, migdały, figi, granaty, winogrona i wiele innych rodzajów owoców. Poprosiłam Jezusa aby pozwolił mi zjeść owoc. Powiedział: “Nie teraz. Ci, którzy spożywają owoce tego kraju, nie wracają więcej na ziemię. Ale już niedługo, jeżeli pozostaniesz wierną, będziesz zarówno spożywała owoce drzewa życia jak i piła wodę ze źródła życia. A ty”, powiedział, “musisz znów powrócić na ziemię aby głosić innym to co Ja ci przekazałem”. Potem anioł przeniósł mnie na ten ciemny świat. Nieraz myślałam że mogłam zostać tam dłużej. Wszystkie ziemskie sprawy wyglądają tak strasznie. Czuję się tu bardzo samotna ponieważ widziałam lepszy świat. O, gdybym miała skrzydła gołębicy, odleciałabym by spocząć.S1 69.2

    Obecny podczas widzenia brat Hyde napisał wiersz, który obiegł wiele religijnych czasopism i znalazł miejsce w wielu książkach z hymnami. Ci, którzy go publikowali, czytali i śpiewali nie mieli najmniejszego pojęcia o tym, że zrodził się on z widzenia dziewczyny prześladowanej za jej pokorne świadectwo.S1 70.1

    Dostaliśmy wieść z jasnego i świętego kraju.
    Dostaliśmy wieść i nasze serca się cieszą
    Bo byliśmy pielgrzymów grupą samotną,
    Tak strudzoną, zmęczoną i smutną.
    Mówią nam, że święci tam mają mieszkania,
    Że nie są już dłużej bezdomni.
    Wiemy, że ten dobry kraj jest piękny
    Gdzie płynie czysta rzeka życia.
    Mówią o falujących polach zieleni,
    Która nie pozna nigdy, co to śniedź
    A dzikie pustynie zakwitają cudnie.
    I rosną tam róże Sharon.
    W zielonych gałęziach są rozkoszne ptaki.
    Ich pieśni są pogodne i słodkie
    A ich wciąż się zmieniające trele
    Pozdrawiają anielską muzyką.
    Mamy wieść o palmach, szatach, koronach,
    O srebrzystej grupie w bieli,
    O mieście pięknym z bramami z pereł
    A wszystko to promiennie jasne.
    Wiemy, że są tam aniołowie i święci
    I że mają harfy złote, gdy śpiewają.
    Jest góra z pełnym owoców drzewem życia
    I liśćmi przynoszącymi zdrowie.
    A Król tego kraju — On jest cudowny.
    On daje światło i radość w tym miejscu.
    Będziemy oglądać go w jego pięknie,
    Czuć ciepło jego uśmiechniętej twarzy.
    Znajdziemy się tam, znajdziemy się tam już wkrótce.
    Dołączymy do czystych i błogosławionych.
    Otrzymamy palmy, szaty, korony
    I odpoczniemy na wieki.
    S1 70.2

    *****

    Larger font
    Smaller font
    Copy
    Print
    Contents