Szatańskie przeszkody
Moje dziecko rosło gorzej, trzy razy dziennie modliliśmy się o nie. Czasami postęp choroby zatrzymywał się ale potem kilka razy nasza wiara była wypróbowywana gdy oznaki choroby stawały się alarmujące.ZD 136.2
Mój duch był bardzo przygnębiony. Dręczyły mnie pytania. Dlaczego Bóg nie chce słuchać naszych modlitw i wrócić dziecku zdrowie? Szatan zawsze jest gotowy z pokusami, podszepnął że tak się dzieje gdy nie jesteśmy w porządku. Nie mogłam myśleć o najważniejszych sprawach w czym zniesławiłam Boga ponadto wydawało mi się że miażdżący ciężar spoczywa na moim dziecku co doprowadziło mnie do rozpaczy. Wątpiłam w Bożą przychylność i nie mogłam się modlić. Nie miałam odwagi aby zwrócić oczy ku niebu. Moją duszę dotknął wielki ból i mąż błagał Pana w tej sprawie. Ale nie mogliśmy nic uczynić tak długo aż połączyliśmy się w prośbie o ratunek. Błogosławieństwo przyszło i odnalazłam nadzieję. Moja drżąca wiara uchwyciła się obietnic Bożych.ZD 136.3
Wtedy szatan przyszedł w innej postaci. Mój mąż zachorował. Objawy były alarmujące. Miał z przerwami skurcze cierpiąc poważny ból. Jego stopy i palce były zimne. Rozcierałam go tak długo aż straciłam siły. Brat Harris był kilka mil od nas w pracy. Siostra Harris i Bonfoey oraz moja siostra Sara były jedynymi obecnymi. Wtedy zabrałam się na odwagę i uwierzyłam w Boże obietnice. Jeśli kiedykolwiek poznałam słabość to było to właśnie wtedy. Wiedzieliśmy że coś się musi nagle stać. Z każdą chwilą stan męża stawał się coraz bardziej krytyczny. Było jasne że to cholera. Poprosiłam o modlitwę. W wielkiej słabości pochyliliśmy się przed Panem. W pełnej świadomości iż nic nie znaczę położyłam ręce na jego głowie i prosiłam Pana o uleczenie swoją mocą mego męża. Zmiana nastąpiła od razu. Powrócił naturalny kolor twarzy a światło niebios promieniowało na jego obliczu. Wypełniła nas niedająca się opisać radość i wdzięczność! Nigdy nie doświadczyliśmy bardziej wymownej odpowiedzi na modlitwy.ZD 137.1
Tego dnia mieliśmy udać się do Portu Byron aby przeczytać skorygowane arkusze gazety, które były drukowane w Auburn. Dlatego szatan próbował przeszkodzić w publikacji prawdy, którą przygotowywaliśmy dla ludzi. Musieliśmy oprzeć się na wierze. Mąż powiedział że pojedzie do Port Byron po poprawione arkusze. Pomogliśmy mu zaprzęgnąć konia i pojechaliśmy z nim. Pan wzmocnił męża podczas drogi. Otrzymał skorygowaną pracę i notatkę stwierdzającą że czasopismo może być wydrukowane następnego dnia, więc musimy być w Auburn aby je otrzymać.ZD 137.2
Tej nocy obudziły nas krzyki małego Edsona, który spał w pokoju nad nami. Było to około północy. Nasz mały chłopiec mocno przylgnął do siostry Bonfoey, potem zaczął machać rękami w powietrzu a następnie ze strachem w oczach krzyczał: “Nie, nie!” i złapał najbliższego z nas. Wiedzieliśmy że to szatan próbuje nas niepokoić i uklękliśmy do modlitwy. Mąż wypędził złego ducha w imieniu Pańskim i dziecko spokojnie zasnęło w ramionach siostry Bonfoey. Był spokojny przez całą noc.ZD 138.1
Wtedy mój mąż został ponownie zaatakowany. Poczuł wielki ból. Uklękliśmy przy łóżku i prosiłam Pana o wzmocnienie mojej wiary. Widziałam że Bóg był z mężem i wypędził chorobę więc nie prosiliśmy Go o to co już zostało zrobione. Ale modliliśmy się aby Pan kontynuował swoją pracę. Powtarzaliśmy te słowa: “Ty szybko wysłuchałeś modlitwę. Uczyniłeś to. Wierzymy bez wątpliwości. Kontynuuj to co zacząłeś”. Przez dwie godziny ujmowaliśmy się w tej sprawie przed Panem. A gdy modliliśmy się, mój mąż zasnął i odpoczywał aż do zmierzchu. Gdy wstał był blady ale zdrowy.ZD 138.2