Współpracujący z Bogiem
Bóg w żadnym razie nie jest zależny od człowieka w utrzymaniu swego dzieła. Może posłać wprost z nieba środki potrzebne na zasilenie swego skarbca, gdyby w swej opatrzności uznał tę rzecz za najlepszą dla człowieka. Mógł znaleźć sposób, ażeby to aniołowie głosili światu prawdę bez pomocy ludzi. Mógł wypisać słowa prawdy na niebie i w ten sposób zapoznać świat ze swoim żywym słowem. Bóg nie jest zależny od jakiegokolwiek złota czy srebra należących do człowieka. Powiada: “Mój bowiem jest wszelki zwierz leśny, tysiące zwierząt na górach. (...) Gdybym łaknął, nie mówiłbym ci o tym, bo mój jest świat i to, co go napełnia”. Psalmów 50,10.12. Cokolwiek jest niezbędne dla służby naszej w Dziele i dla jego rozwoju, Bóg celowo to ustanowił dla naszego dobra. Bóg zaszczycił nas tym, że wybrał nas na swoich współpracowników. Współpracę ludzi uznał za konieczność, ażeby stale mogli spełniać dobre uczynki.SS1 259.1
W swej mądrej opatrzności Bóg ciągle stawia na naszej drodze ludzi biednych, nie posiadających niczego, abyśmy mogli się przekonać o istnieniu rozmaitych potrzeb i cierpień na świecie, a tym samym, poddani próbie, zajęli stanowisko, które powoduje rozwój chrześcijańskiego charakteru. Umieścił nas wśród ludzi biednych, abyśmy okazywali im współczucie i miłość chrześcijańską.SS1 259.2
Grzesznicy, którzy giną z braku wiadomości o Bogu, pozostaną w nieświadomości i ciemności, chyba że ludzie przyjdą do nich ze światłem prawdy. Bóg nie ześle aniołów z nieba, aby wykonali pracę, którą pozostawił człowiekowi do wykonania. Z całą świadomością zlecił wszystkim to zadanie, aby wypróbować ludzi i skłonić ich do ujawnienia prawdziwego charakteru. Chrystus umieszcza wśród nas biedaków jako swych przedstawicieli: “Albowiem łaknąłem, a nie daliście mi jeść, pragnąłem, a nie daliście mi pić”. Mateusza 25,42. Utożsamia siebie z cierpiącą ludzkością w osobach cierpiących dzieci ludzkich. Ich potrzeby czyni własnymi potrzebami, ich troski chowa we własnym sercu.SS1 259.3
Moralne zepsucie zrujnowanego świata wzywa chrześcijańskie kobiety i mężczyzn do podjęcia osobiście każdego wysiłku, do oddania swych środków i wpływów, ażeby stali się podobni obrazowi Chrystusa, który, chociaż posiadał nieskończone bogactwa, dla naszego dobra stał się ubogim. Duch Boży nie może spocząć na ludziach, którym posłał poselstwo swej prawdy, ale których trzeba stale naglić i nakłaniać, zanim w najmniejszym stopniu odczują potrzebę wypełnienia swego obowiązku współpracowników Chrystusowych. Apostoł stanowczo nalegał na obowiązek dawania z wyższych pobudek niż tylko ze zwykłej ludzkiej życzliwości, gdy poruszyło się coś w naszym wnętrzu. Zmusza nas do przestrzegania zasady niesamolubnego działania jedynie z uwagi na chwałę Bożą.SS1 260.1
Pismo Święte wymaga od chrześcijan planowej działalności dobroczynnej, ażeby oni stale myśleli o zbawieniu bliźnich. Prawo moralne nakazywało święcenie soboty, której nie uznawano za brzemię, chyba że prawo to było naruszane. Obfitość kar, jakie pociągało za sobą naruszenie tego prawa, hamowało naród. System dziesięcin nie był brzemieniem dla tych, którzy nie odstępowali od tego systemu. I ten system jasno wyłożony we wskazówkach dla Hebrajczyków nie został przez Ustawodawcę ani zmieniony, ani zniesiony. Co więcej, musi być jeszcze gorliwiej przestrzegany, ponieważ idea zbawienia w Chrystusie musi w chrześcijańskiej erze jeszcze bardziej wyjść na światło dzienne.SS1 260.2
Jezus wyjaśniał uczonym w Piśmie, że życie wieczne zależy od spełnienia specjalnych wymagań zakonu w życiu doczesnym, mianowicie wymaga on, by kochać Boga całym sercem, duszą, umysłem i ze wszystkich sił, a bliźniego swego jak siebie samego. Kiedy służba ofiarnicza starego przymierza skończyła się z chwilą śmierci Chrystusa, prawo Boże, zapisane na tablicach kamiennych, pozostało niezmienione, a nakazy jego obowiązują ludzi wszystkich wieków. I w czasach pochrystusowych to prawo obowiązujące człowieka w żadnym przypadku nie zostało ograniczone, ale jeszcze bardziej szczegółowo i wyraźnie określone.SS1 260.3
Ewangelia, rozprzestrzeniając się, wymagała coraz to większych środków na podtrzymanie walki ze złem po śmierci Chrystusa. Ten powód uczynił finansowe wspieranie głoszenia ewangelii bardziej naglącą potrzebą niż za czasów Izraelitów. Dzisiaj żąda Bóg nie mniejszych, lecz większych darów, większych niż w jakimkolwiek innym czasie. Zasadą wyłożoną przez Chrystusa jest: dary i ofiary powinny być proporcjonalne do światła i dobrodziejstw, jakimi się cieszymy. Powiedział On: “Lecz ten, który nie znał, choć popełnił coś karygodnego, odbierze niewiele razów. Komu wiele dano, od tego wiele będzie się żądać, a komu wiele powierzono, od tego więcej będzie się wymagać”. Łukasza 12,48.SS1 260.4
Odpowiedzią pierwszych uczniów na błogosławieństwa wieku chrześcijańskiego były uczynki pełne miłości i dobrodziejstwa. Wylanie Ducha Bożego po tym, gdy Chrystus opuścił swych uczniów i wstąpił do nieba, skłoniło ich do wyrzeczenia się siebie i do ofiarności dla zbawienia innych ludzi. Gdy święci w Jerozolimie cierpieli biedę i udrękę, Paweł pisał do chrześcijan w krajach pogańskich o ich uczynkach miłosierdzia: “A jak we wszystkim się wyróżniacie, w wierze, w słowie i w poznaniu, i we wszelkiej gorliwości oraz w miłości, którą w was wzbudziliśmy, tak i w tej działalności dobroczynnej się wyróżniacie”. 2 Koryntian 7,7.SS1 261.1
Tutaj dobroczynność znalazła swe miejsce obok wiary, miłości i pilności chrześcijańskiej. Ci, którzy sądzą, że mogą być dobrymi chrześcijanami, jednocześnie zamykając uszy i serca na Boże wezwania do szczodrobliwości, znajdują się w grubym błędzie. Są tacy, którzy szeroko głoszą wielką swą miłość dla prawdy. Chcieliby, aby ich słowa wszędzie były znane, lecz nie czynią nic dla jej szerzenia. Wiara takich ludzi jest martwa, nie udowodniły jej czyny. Nigdy nie uczynił Pan takiego błędu, by nawrócił jakąkolwiek duszę i pozostawił ją we władzy skąpstwa.SS1 261.2